Relacja z pielgrzymki do Medziugorje

W dniach 21 -28 sierpnia pielgrzymowaliśmy /z Biurem Podróży „Olimp” z Lublina/ do Medziugorje. Jest to miasteczko położone w Bośni i Hercegowinie, w południowej części Hercegowiny, niedaleko Mostaru, jednego z największych ośrodków miejskich w całym kraju. Do roku 1981 o Medziugorje słyszało niewiele osób. Wszystko się zmieniło za sprawą objawień Matki Bożej, które rozpoczęły się 24 czerwca 1981 roku i trwają do dnia dzisiejszego. W pierwszym dniu objawień szóstka dzieci: Ivanka Ivanković, Mirjana Dragićević, Vicka Ivanković, Ivan Dragićević, Marija Pavlowić i Jakov Ćolo, którzy dziś znani są jako szóstka „widzących” ujrzała po raz pierwszy Piękna Panią z Dzieciątkiem na ręku. Pani, nazwana po chorwacku „Gospa”, mówiła w pierwszych objawieniach, że jest Królową Pokoju i nawoływała do pokoju między ludźmi i Bogiem, do nawrócenia, modlitwy, postu i częstego przystępowania do spowiedzi świętej. Już na początku objawień Maryja zapowiedziała, że zdradzi dzieciom dziesięć tajemnic dotyczących parafii w Medziugorje, a także przyszłych losów Kościoła i całego świata. Obecnie trójka „widzących” /Ivan, Vicka i Marija/ poznali dziewięć tajemnic i ma objawienia codziennie. Pozostałe trzy osoby /Mirjana, Ivanka i Jakov/ znają już wszystkie tajemnice, a Matka Boża ukazuje im się raz do roku lub raz w miesiącu. Każdy z „widzących” dostał też od Maryi intencję, w której zobowiązany jest modlić się. Ponieważ objawienia trwają do dziś, można na bieżąco śledzić orędzia Maryi, które są publikowane na stronach internetowych poświęconych Medziugorje.

Program naszej pielgrzymki obejmował nie tylko Medziugorje . Zwiedziliśmy wiele ciekawych i niezmiernie ważnych miejsc zarówno w Bośni i Hercegowinie, ale także w Chorwacji i na Węgrzech. W kolejnych dniach pielgrzymowania program prezentował się następująco:

01/ - Przejazd przez Słowację na Węgry do hotelu w Nagykanizsa - obiadokolacja – nocne zwiedzanie centrum miasta - nocleg

02/ - Nagykanizsa - śniadanie - przejazd do Chorwacji do Ludbregu - zwiedzanie: Polowy Kościół Wotywny, „Środek Świata”, Sanktuarium Najświętszej Krwi Chrystusa - związane z historią Cudu Eucharystycznego z 1411 r. - przejazd przez Chorwację do Bośni i Hercegowiny do Medziugorje - obiadokolacja - nocleg

03/ - Medziugorje - śniadanie - zwiedzanie: teren wokół Kościoła Parafialnego św. Jakuba Apostoła, Figura MB Królowej Pokoju, Ołtarz Polowy, Figura Chrystusa Zmartwychwstałego, wejście na Górę Objawień Podbrdo połączone z modlitwą różańcową oraz Msza święta w kościele parafialnym - przejazd nad Wodospady Kravica - krystaliczne wody rzeki Trebizat, spadające kaskadami 25 m wysokości do małego jeziorka - powrót - obiadokolacja - wieczorne nabożeństwo w Medziugorje - nocleg

04/ - Medziugorje - śniadanie - nabożeństwo Drogi Krzyżowej połączone z modlitwą różańcową oraz Koronką do Bożego Miłosierdzia podczas wspólnego wejścia wszystkich pielgrzymów po kamienistym szlaku na szczyt Góry Kriżevac - wzgórze 520 m n.p.m. z figurą Krzyża Świętego, skąd roztaczają się wspaniałe widoki na okolicę - powrót - odpoczynek - obiadokolacja - udział w wieczornych nabożeństwach - nocleg

05/ - Medziugorje - śniadanie - przejazd wzdłuż kanionu Neretwy do Mostaru - zwiedzanie: Stary Most, Meczet Koskin Mehmed Paszy z XVII w. z ciekawymi malowidłami ściennymi, Dom Biscevica - turecki dom z XVII w, Kujundziluk - sklepiki z wyrobami rękodzieła: tacki, tygielki do parzenia kawy, biżuteria, chustki, wolny czas na pyszne lody - powrót - obiadokolacja - udział w wieczornych nabożeństwach - nocleg

06/ - Medziugorje - śniadanie - przejazd do Dubrownika - zwanego "Perłą Adriatyku", wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO - zwiedzanie: Studnia Onofrio, Klasztor Franciszkanów, Stradun, Kościół św. Błażeja - wolny czas na pyszne lody - powrót do Medziugorje - obiadokolacja - udział w wieczornych nabożeństwach - nocleg

07/ - Medziugorje - śniadanie - przejazd do Zadaru - postój w urokliwym mieście nad Adriatykiem, spacer po starym mieście wewnątrz fortyfikacji, promenada nadmorska Riva, „organy morskie”, dawne Forum Rzymskie, wolny czas na kawę i lody - przejazd na Węgry do Nagykanizsa - obiadokolacja - nocleg

08/ - Nagykanizsa - śniadanie - wyjazd do kraju - powrót do Zezulina w późnych godzinach wieczornych.

Sądzę, że pielgrzymka pozostawiła w naszych sercach niezapomniane wrażenia. Najpierw spotkaliśmy w Medziugorje tysiące pielgrzymów, którzy przybyli z całego świata, aby spotkać się z Matką Boga i naszą. Codziennie w nabożeństwach wieczornych uczestniczyło kilkanaście tysięcy wiernych, którzy, podobnie jak my, w godzinach porannych z różańcem w ręku, rozmodleni, wspinali się na Górę Objawień i Górę Krzyża. W długich kolejkach oczekiwali, aby dotknąć i ucałować wielką figurę Chrystusa, która nieustannie się „poci”. Byliśmy świadkami oczekujących bardzo licznie na spowiedź pielgrzymów, którzy odpowiadają na wezwanie Maryi do częstej spowiedzi. Śmiało możemy powiedzieć, że w Medziugorje Maryja spotyka się nie tylko z „widzącymi”, ale z każdym pielgrzymem. Maryja otwiera nasze serca dla Boga, bo Ona wie, że najważniejsza rzeczą w naszym życiu jest „być blisko Boga i blisko ludzi”.

Dzięki pielgrzymce poznaliśmy również bogatą historię ludów słowiańskich zamieszkujących Bałkany, ich problemy i nadzieję pokładaną głównie w Bogu /podobnie jak w naszym przypadku/. Przynajmniej przez chwilę doświadczyliśmy śródziemnomorskiego gorącego lata oraz mogliśmy podziwiać bajeczne krajobrazy…

Rzeczywiście, w Medziugorje ludzie są bliżej siebie i bliżej Boga. Oby wszędzie było tak, jak w Medziugorje!

 

Zapraszamy do obejrzenia relacji z Pielgrzymki do Guadalupe w Meksyku 15-25.01.2023 r. oraz do zapoznania się z historią objawień
 
Pielgrzymka do Meksyku 15-25.01.2023 r. - relacja
 

Nowy Rok otworzyliśmy Pielgrzymką do Sanktuarium Batki Bożej w Guadalupe w Meksyku. W 11-dniowym wyjeździe wzięli udział uczestnicy z województwa lubelskiego i Łomży. Głównym celem było nawiedzenie wizerunku Maryi, jaki pojawił się na tilmie prostego indianina Juana Diego Cuahtlatoatzin'a 12 grudnia 1531 r. i który do dzisiaj otrzymuje cześć wiernych w Bazylice w Guadalupe, w jednej z dzielnic miasta Meksyk. Ponadto odwiedziliśmy strefy archeologiczne kultur prekolumbijskich, kolonialne miasta i kurort Acapulco nad Oceanem Spokojnym. Zachęcamy do wirtualnej podróży oraz do pogłębienia wiedzy o słonecznym i kolorowym Meksyku.

Pierwszy dzień na ziemi meksykańskiej, 16 stycznia (poniedziałek) rozpoczęliśmy wizytą i Mszą św. w Nowej Bazylice w Guadalupe. Wzniesiona w ciągu 20-miesięcy świątynia, wg projektu Pedro Ramirez Vazquez, została konsekrowana 12 października 1976 r. To tutaj została przeniesiona tilma z wizerunkiem Matki Bożej ze Starej Bazyliki, którą na 24-lata zamknięto - poddając pracom renowacji i stabilizacji fundamentów. Do Matki Bożej śpieszą codziennie setki i tysiące wiernych, przesuwając się przed Jej obliczem na ruchomych taśmach. Liczba pielgrzymów przekracza 20 milionów rocznie, osiągając kulminację w dniach przypadających na rocznicę objawień Maryi: 9, 10 i 12 grudnia. Od ubiegłego roku ropoczęły się przygotowania i modlitwy Wielkiej Nowenny przed 500-letnią rocznicą objawień MB w Guadalupe w 2031 r.

Do Sanktuarium w Guadalupe wróciliśmy na dłużej, w ostatnim dniu pobytu w Meksyku. Tymczasem w poniedziałek, po południu ruszyliśmy do, położonej 43 km na północny-wschód od stolicy, strefy archeologicznej Teotihuacan. Kultura Teotihuacan wywarła ogromy wpływ na całą Mezoamerykę jako centrum religijne, handlowe i rzemieślnicze. Z niewiadomych przyczyn: zmian klimatu, suszy lub pożarów miasto upadło, było to na ok. 500 lat przed przybyciem Azteków. Zachowały się Piramidy Słońca, Księżyca, Quetzalcoatla, Aleja Zmarłych, ruiny platform i pałaców. O wysokim poziomie cywilizacji świadczą rozmach, zachowane płaskorzeźby, malowidła, gipsowe tynki i kanalizacja.

We wtorek, 17 stycznia, wyruszyliśmy w stronę historycznego centrum Miasta Meksyk i położonych w jego sercu Katedry Metropolitarnej p.w. Wniebowzięcia NMP oraz Placu Konstytucji (Zocalo). Aktualnie Katedra przechodzi remont w części fasady i wież. Obok Katedry wznosi się pomnik św. Jana Pawła II z podobizną MB z Guadalupe na papieskiej szacie, odlany z brązu, pochodzącego ze stopienia zebranych przeszło 7 mln kluczy (2007 r.). W wnętrzu Katedry można podziwiać m.in. cudowną figurę Chrystusa od Trucizny oraz złocony Ołtarz Królewski. Tego ranka udaliśmy się do nieodległego Kościoła Nuestra Senora del Pilar na Mszę św. Potem oglądaliśmy ruiny Templo Mayor - głównej świątyni azteckich bóstw Huitzilopochtli i Tlaloca w Tenochtitlan. Stopnie m.in. tej świątyni spływały krwią w trakcie rytuałów składania ludzkich ofiar. Wszystko zmienił podbój Meksyku przez Cortesa (1521 r.) a przede wszystkim zrozumienie przesłania Matki Bożej z Guadalupe, skutkujące masowymi nawróceniami i chrztem 9 mln Azteków w latach 1532-1540.

Po południu zwiedzaliśmy Muzeum Antropologiczne, jedno z najważniejszych muzeów w całej Ameryce, skarbnicę wiedzy o cywilizacjach prekolumbijskich, jakie występowały na terenie Mezoameryki. Muzeum, otwarte w 1964 roku, znajduje się na terenie rozległego Parku Chapultepec, w zespole budynków projektu Pedro Ramirez Vazquez. Porzez m.in. kulturę Olmeków, Tolteków, Teotihuacan, Azteków dotarliśmy do dorobku Majów. Niezwykłe przedmioty obecne na ekspozycjach pochodzą z wykopalisk, piramid, wnętrz grobowców, rytualnych studni, m.in. słynne głowy olmeckie, maski z jadeitu, figury ofiarne "chac mool", rzeźby "pierzastego węża", ceramika, freski, aztecki Kamień Słońca i wiele winnych. Dla kontastu z tematyką historyczną, późne popołudnie spędziliśmy w dzielnicy Xochimilco - pośród pływających wysp "chinampas", płynąc kolorowymi łodziami, popijając tequilę i słuchając przebojów w wykonaniu zespołu mariachis. Wieczór zakończyliśmy w popularnej taquerii, zajadając tacos z lekko pikantnym sosem guacamole.

W środę (18 stycznia) zaplanowaliśmy całodzienną wycieczkę do stanu Hidalgo. Po około 1,5 godzinie jazdy dotarliśmy do strefy archeologicznej w Tuli - miasta Tolteków, które przeżywało swoją świetność w X-XII w. Idąc do ruin przechodzi się przez niezwykle atrakcyjny ogród botaniczny strefy pułpustynnej, pełen kaktusów, opuncji, aloesów i drzew mozquites (jadłoszyn baziowaty). Ogród jest zamieszkały przez m.in. żmije Alicante, grzechotniki, kukawki kalifornijskie (szybko biegające ptaki z rodziny kukułkowatych), szopiki dżunglowe (cacomixtle), gofferowce (tuzas). Zwiedziliśmy wysoką piramidę z posągami wojowników, podtrzymujących niegdyś sklepienie oraz ruiny pałacu.

Po południu dotarliśmy do rozległego Santiago de Queretaro. Miasto zapisało się m.in. krwawą bitwą Hiszpanów z rdzennymi indianami Chichimecas i Otomies 25 lipca 1531 roku. Podczas bitwy doszło do zaćmienia słońca, walczącym ukazał się na niebie znak Krzyża św. oraz św. Jakub Apostoł. Indianie poddali się, przyjmując chrzest. Na miejscu bitwy wzniesiono franciszkański Klasztor św. Krzyża, w którym działało 1683-1860 pierwsze papieskie Seminarium Rozkrzewiania Wiary na nowym kontynencie. Stąd wyszło wielu wybitnych misjonarzy min. bł. Junipero Serra, który ewangelizował Północną Kalifornię. W Queretaro uczestniczyliśmy we Mszy św. w Kościele św. Antoniego Padewskiego. Na wieczór powróciliśmy do miasta Meksyk.

W czwartkowy poranek (19 stycznia) wyruszyliśmy Puebli. Po drodze, gęsta miejska aglomeracja Meksyku ustąpiła górskim krajobrazom Kordyliery Wulkanicznej, zalesionej sosnami, z panoramą na słynne wulkany: uśpiony Iztaccihuatl i dymiący Popocatepetl; następnie horyzont wypełniły pola uprawne, uprawy nowalijek i zebrana w kupki kukurydza. Tego dnia mogliśmy przeżywać Liturgię Mszy św. w Sanktuarium Maryjnym w Tonanzintla, kościele w stylu baroku indiańskiego. Po południu zwiedzaliśmy leżącą u stóp wulkanu Malinche Pueblę - Miasto Aniołów: Zocalo, Katedrę, Bibliotekę Palafoxiana, uliczkę Ropuch, Uniwersytet, Rynek Parian, Kościół dominikanów i Kaplicę Różańca świętego. Nasz pobyt w Puebli uprzyjemnił pobyt w kolonialnym Hotelu San Pedro, położonym w samym centrum miasta.

Piątek rano (20 stycznia) rozpoczęliśmy Mszą św. w Kościele św. Klary w Puebli. Kościół należał do Klasztoru Klarysek, które wymyślały wspaniałe dania, chcąc dogodzić wyszukanym gustom dostojnych gości. Wyrabiały wspaniałe słodycze "Camotes de Santa Clara", ciasteczka "tortitas de Santa Clara", a sąsiadująca z klasztorem ulica "Calle de los Dulces" do dzisiaj słynie ze słodkości. Kolejny etap, to 4 godziny drogi w stronę Parku Narodowego Jaskiń Cacahuamilpa. Obok kas biletowych znajduje się niewielki parking, pełen straganów z pamiątkami. Od koralików z ziarenek i skórki pomarańczy po sok ze świeżego kokosa. Droga do jaskini prowadzi przez wąwóz, a barwnie podświetlone wnętrza robią ogromne wrażenie. Ostatnim etapem była podróż do słynnego niegdyś z kopalni srebra kolonialnego miasta Taxco oraz wjazd taksówkami Volkswagen garbus na punkt widokowy z figurą Chrystusa Króla (2002 r.). Jazda krętymi uliczkami oraz panorama miasta o zachodzie słońca były pięknym zakończeniem dnia.

Sobotni poranek (21 stycznia) obudził nas śpiewem ptaków i pięknym widokiem z balkonów na miasto Taxco. Hotel Posada de la Mision, w stylu kolonialnej hacjendy, znajduje się nad dawną kopalnią srebra. Poranny spacer pozwolił zapoznać się z lokalną historią i tradycją: procesje pokutników w Wielkim Tygodniu, inwestycja Jose de la Borda w kopalnie srebra oraz fundacja Kościoła św. Pryski, pobyt Alexandra von Humbolta - niemieckiego przyrodnika i podróżnika, przyjazd Wiliama Spratlinga i promocja meksykańskiego jubilerstwa w srebrze. Msza św. w Kościele św. Pryscylli i Sebastiana o barokowym wnętrzu: drewniane pozłacane ołtarze i oraz wymowne figury świętych. Potem był wolny czas na zakupy srebrnej biżuterii. Po południu wyruszyliśmy w podróż na wybrzeże do Acapulco i na wypoczynek w osławionym kurorcie nad Oceanem Spokojnym (Pacyfikiem).   

Niedziela (22 stycznia) - po Mszy św. był wolny czas na odpoczynek, na plaży, w basenie, pyszne i obfite posiłki. Po południu wycieczka po Acapulco: strefa hotelowa, panorama na Puerto Marques i przylądek Punta Diamante, stare miasto z Katedrą Nuestra Senora de la Soledad, niewielki trag z pamiątkami, rejs statkiem Bonanza po Zatoce Acapulco, tańce na pokładzie, zachód słońca nad Pacyfikiem i pokaz skoków ze skały la Quebrada. W poniedziałek (23 stycznia), po obiedzie, wyruszyliśmy w drogę powrotną do miasta Meksyk.

Ostatni dzień w Meksyku (24 stycznia) spędziliśmy w Sanktuarium Matki Bożej w Guadalupe. Był to czas na Mszę św., dokończenie zwiedzania: Wzgórze i Ogrody Tepeyac, Kościół Indian, Plac Atrium Ameryk, Bazylika z obrazem Matki Bożej, prywatną modlitwę obiecaną bliskim w Polsce, zakupy pamiątek i ostatnich prezentów. Po obiedzie czekała nas podróż na lotnisko, pożegnanie z meksykanską załogą, odprawa i loty powrotne do Polski. 

Serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom pielgrzymki za udział i przemiłe towarzystwo, przewodnikowi Francisco i kierowcy Victor'owi za wiedzę, humor, cierpliwość i pracę. Czytelnikom na naszej stronie dziękujemy za uwagę. Zainteresowanych udziałem w podobnym wyjeździe zapraszamy na Pielgrzymkę do Meksyku 15-25 listopada 2023 r., prosimy także o kontakt telefoniczny 695 938 110 lub mailowy Pozdrawiam! A. K.

Objawienia Najświętszej Maryi zawsze Dziewicy z Gauadalupe NICAN MOPOHUA

1. PIERWSZE OBJAWIENIE

1) Opowiada się tutaj po kolei i zgodnie z prawdą, w jaki sposób, całkiem niedawno, zechciała objawić się Przenajświętsza Panienka, Maryja zawsze Dziewica, wielbiona Matka Boża, nasza ukochana Pani i Królowa, tam na wzgórzu Tepeyac, które dziś nazywamy Guadalupe. 2) Najpierw pełna łaski objawiła się skromnemu Indianinowi o imieniu Juan Diego. A potem zechciała ukazać swój cudowny i ukochany wizerunek przed obliczem pierwszego Biskupa Meksyku, Brata Juana de Zumárraga. 3) Mijało właśnie dziesięć lat, kiedy to zakopano strzały i tarcze, skończyła się wojna i spokój zapanował wokół wód [jeziora Texcoco – J.A.] i otaczających go wzgórz. 4) I tak właśnie puszczała pędy, poczęła pączkować i zakwitać już wiara, w Tego, który jest dawcą wszelkiego życia, w prawdziwego Boga (Teotl . 5) Właśnie wówczas, w roku tysiąc pięćset trzydziestym pierwszym, kiedy mijały pierwsze księżyce miesiąca grudnia, zdarzyło się, że żył pewien czcigodny Indianin, ubogi ale godny szacunku 6) o imieniu Juan Diego, gospodarz, jak powiadają, z Cuautitlán, 7) gdzie wszystko, co spraw wiary się tyczyło, w całości należało do Tlatelolco. 8) Działo się to w sobotę, szarym świtem, kiedy szedł tam, szukając Boga i zgodnie z Jego nieustannym wezwaniem. 9) I kiedy znalazł się już w pobliżu wzgórza zwanego Tepeyac, wyłoniła się już ziemia i świat w świetle wschodzącego słońca. 10) Usłyszał, jak ze szczytu wzgórza dobiegał głośny śpiew rozmaitych pięknych ptaków. Kiedy ustawały ich trele, zdawało się, że wzgórze echem odpowiada. Ów śpiew, głęboko zapadający w serce, czarujący, był czymś więcej niż śpiewem coyoltotla i tzinitzcana oraz innych przecudnych śpiewających ptaków. 11) Zatrzymał się Juan Diego, patrząc wokoło. Sam siebie pytał: „Czyżby dla mnie tak śpiewały? Czyż jest to moją zasługą? Przecież słyszę to! Być może to tylko sen? Być może jedynie śnię? 12) Gdzie jestem? Gdzież się znajduję? Czyżby tam, jak opowiadali nasi przodkowie, wszyscy nasi pochyleni wiekiem starcy, na ukwieconej ziemi, na tym padole, który daje nam życie… Czyżby już tam daleko, na ziemi wiecznej rozkoszy?”. 13) Spoglądał na szczyt wzgórza, tam, gdzie wschodzi słońce, tam, skąd dochodził cudowny, niebiański śpiew. 14) I jak tylko w jednej chwili ustał ten śpiew, kiedy ucichło wszystko, wówczas usłyszał wołanie ze szczytu wzgórza, usłyszał wezwanie: „Mój Juanito, Juan Dieguito”. 15) Zaraz, natychmiast odważył się ruszyć tam, skąd dochodziło wołanie. Nie czuł żadnego niepokoju w swym sercu, żadnych obaw; przeciwnie, czuł się szczęśliwy, był uradowany. Udał się na szczyt wzgórza, skąd płynęło wołanie. 16) I kiedy dochodził do szczytu, z radością spostrzegł stojącą przed nim pełną łaski Panienkę, 17) która zwróciła się doń, aby się zbliżył. 18) I kiedy stanął przed Jej umiłowanym obliczem, zdumiał się wielce Jej nieskończenie przewyższającym wszystko, umiłowanym majestatem. 19) Jej czcigodne odzienie lśniło słonecznym blaskiem, 20) i kamień, skała, na której stała, rozbłyskały promieniami. 21) Jej wzniosłe lśnienie podobne było do cudownego jadeitu, klejnotu, 22) ziemia rozjaśniała się blaskiem, jak tęcza we mgle. 23) I rosnące tam akacje, opuncje oraz inne rośliny upodobniły się do szmaragdów, były jak boskie turkusy, ich listowie, gałęzie, kolce i ciernie rozbłysły jak żywe złoto. 24) Przed umiłowanym obliczem padł na kolana, wysłuchał Jej wielbionego przesłania, ukochanego słowa, pełnego słodyczy i majestatu, które przyciągało i ukazywało Jej wielką miłość. 25) Powiedziała doń: „Wysłuchaj mnie uważnie, Juanito, syneczku mój maleńki: Dokąd idziesz?". 26) I odpowiedział Jej: „Pani moja, Królowo moja, Panienko moja. Udaję się do Twojego przybytku w Meksyku Tlatelolco, podążając za boskimi sprawami, których nauczają nas ci, którzy są żywym obrazem Boga, naszego Pana”. 27) Po czym zechciała powiedzieć mu, wyjawić swój przepiękny i czcigodny zamysł. 28) Powiedziała mu: „Proszę, abyś wiedział i aby zapadło to w twoim sercu, mój najmłodszy, najukochańszy synu, że jestem Maryja, zawsze Dziewica, wielbiona Matka najprawdziwszego Boga, Ipalnemohuani (Tego, dzięki, któremu żyjemy , Teyocoyani (Stworzyciela ludzi , Tloque Nahuaque (Tego, który jest wszędzie i wszystko ogarnia , Ilhuicahua Tlaltipaque (Pana Niebios i Ziemi . Tak bardzo chciałabym, pragnę żarliwie, abyście zechcieli tutaj właśnie wznieść mą świątynię: 29) Tam objawię Go wam, wysławię Go. 30) Ofiaruję Go wam, Tego, który jest całą moją miłością, mym litościwym spojrzeniem, Tego, który jest mym wsparciem, Tego, który jest moim zbawieniem 31) Albowiem naprawdę ja jestem waszą wielbioną, miłosierną Matką. 32) Twoją i tych wszystkich ludzi, którzy razem żyją na tej ziemi. 33) A także innych ludzi rozmaitego pochodzenia, którzy mnie kochają, którzy mnie wzywają, poszukują i ufają w moje wstawiennictwo. 34) Ponieważ będę tam zawsze gotowa wysłuchać ich szlochu, ich żalu, aby oczyścić, wesprzeć ich we wszelkich niedostatkach, smutkach i bólu. 35) I aby stał się ciałem Jego zamysł, Tego, który jest mym miłosiernym spojrzeniem, chcę i obyś zechciał to uczynić, byś poszedł do pałacu Biskupa miasta Meksyk i powiedział mu, że nie kto inny, tylko ja właśnie wysyłam cię jako posłańca. Byś ukazał mu, jak wielkim i żarliwym jest mym pragnieniem, by tu, na równinie, wybudował mój dom. Opowiesz mu absolutnie wszystko, nie pomijając niczego, to, coś tu zobaczył, podziwiał i czegoś wysłuchał. 36) I zachowaj w swoim sercu, że wielce ci za to podziękuję i wynagrodzę, 37) bowiem ubogacę cię i okryję sławą. 38) I wielkie będą twoje zasługi i dlatego wynagrodzę twoje zmęczenie, utrapienie mego posłania, które ci powierzam. 39) Już wysłuchałeś, mój najukochańszy synu, mego pragnienia, mego słowa: obyś zgodził się pójść i zechciał położyć na szali wszystkie twoje siły!”. 40) I wówczas pokłonił się przed Nią i z szacunkiem zwrócił się do Niej: „Pani moja, moja Królowo, oczywiście już idę, aby wypełniło się Twe pragnienie, Twoje umiłowane słowo. Pożegnam się teraz z Tobą, ja, Twój pokorny sługa”. 41) Po czym zszedł ze wzgórza, aby spełnić powierzone mu przesłanie. Udał się drogą, która prowadziła prosto do miasta Meksyk. 42) I kiedy dotarł do samego miasta, natychmiast udał się, nigdzie nie zbaczając, do pałacu Biskupa , który niedawno przybył jako Przełożony Kapłanów. Był to czcigodny Don Juan de Zumárraga, kapłan z zakonu Świętego Franciszka. 43) I kiedy zbliżył się do pałacu, próbował zobaczyć się z Biskupem, poprosił aby słudzy i domownicy Biskupa go zapowiedzieli. 44) Po czym, po długim wyczekiwaniu, kiedy Biskup zechciał go zaprosić, przyszli go wezwać na pokoje. 45) I kiedy wszedł, uklęknął i pokłonił się przed jego czcigodnym obliczem i opowiedział o świętym życzeniu, o umiłowanych słowach Królowej Niebios, jej przesłaniu. I opowiedział także o tym wszystkim, co go zadziwiło, o tym, co słyszał i widział. 46) I kiedy Biskup wysłuchał jego słów, jego posłania, jakby nie do końca mu uwierzył. 47) Odpowiedział mu, łaskawie rzekł: „Synu mój, zechciej przyjść raz jeszcze, ponownie wysłucham cię ze spokojem, przyjrzę się temu od początku, przemyślę to, co skłoniło cię do przyjścia, twoją wolę, twoje pragnienie”. 48) Wyszedł z pałacu Juan Diego, szedł smutny, bowiem nie spełniło się od razu powierzone mu przesłanie.

2. DRUGIE OBJAWIENIE

49) Udał się z powrotem, po czym, kiedy dzień się już miał ku końcowi, poszedł prosto na szczyt wzgórza. 50) I miał wielkie szczęście móc znowu spotkać się z Królową Niebios, dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zobaczył Ją po raz pierwszy. Pełna miłości czekała na niego. 51) Kiedy Ją zobaczył, pokłonił się przed Jej umiłowanym obliczem, padł na kolana i powiedział: 52) „Pani moja, Królowo, moja najukochańsza Panienko, byłem tam, gdzie mnie wysłałaś jako posłańca, poszedłem wypełnić Twe święte pragnienie, Twe umiłowane słowo. I choć nie bez trudności wszedłem na pokoje Przełożonego Kapłanów, ujrzałem go i w jego obecności, tak jak zechciałaś mi to powierzyć, przedstawiłem Twe pełne łaski pragnienie, Twe pełne miłości słowo. 53) Przyjął mnie uprzejmie i dobrotliwie wysłuchał, lecz odpowiedział mi tak, jakby słowa me nie zapadły w jego sercu, nie wydały się mu prawdziwe”. 54) Powiedział mi: „Zechciej przyjść jeszcze raz, ponownie wysłucham cię ze spokojem, przyjrzę się temu od początku, przemyślę to, co skłoniło cię do przyjścia, twoją wolę, twoje pragnienie”. 55) „Zdałem sobie doskonale sprawę, ze sposobu w jaki mi odpowiedział, że w istocie sądzi, iż Twoja świątynia, której budowę w tym miejscu zechciałaś łaskawie nam powierzyć, to całkowicie mój wymysł, że być może nie pochodzi z Twych czcigodnych ust. 56) Dlatego bardzo Cię proszę, Pani moja, Królowo, Przenajświętsza Panienko, abyś powierzyła Twe przesłanie, Twe wielbione słowo komuś ze szlachetnie urodzonych, komuś znanemu, szanowanemu i uczciwemu, aby dano mu wiarę. 57) Ponieważ w istocie ja nic nie znaczę, jestem powrozem tragarza, jestem jak to nosidło, jestem prochem, sam jestem ciężarem, nie moje to miejsce, nic tam po mnie, gdzie zechciałaś mnie wysłać, Dziewico Przenajświętsza, moja najukochańsza Córko, Pani i Królowo. 58) Proszę, byś zechciała mi wybaczyć: bowiem zasmucę Twe czcigodne oblicze, Twe pełne miłości serce. Pewnie zagniewam Cię, wzbudzę Twój gniew, o Pani moja”. 59) I zechciała mu odpowiedzieć zawsze pełna chwały Dziewica: 60) „Posłuchaj uważnie, najmłodszy z mych synów. Bądź pewien, że wiele mam sług, posłańców, emisariuszy, którym mogłabym powierzyć me pragnienie, moje słowo, aby wypełnili moją wolę. 61) Niemniej jest konieczne, abyś to właśnie był ty, który będzie o tym mówił, abyś to właśnie ty był tym, którego dłonie dopilnują spełnienia mej woli, mego pragnienia. 62) I bardzo cię proszę, mój najukochańszy synu, nakazuję ci stanowczo, byś jeszcze raz, jutro, poszedł do Biskupa . 63) I aby wiedział, usłyszał od ciebie w moim imieniu, że jest moim pragnieniem, by powstała świątynia, o którą proszę. 64) I powiedz mu jeszcze raz, że to ja, Maryja zawsze Dziewica, wielbiona Matka Boża, uczyniłam cię mym posłańcem”. 65) I odpowiedział Jej Juan Diego, rzekł z uszanowaniem: „Pani moja, Panienko moja, oby nie zasmuciło się Twe czcigodne oblicze, pełne miłości serce. Udam się z wielką ochotą, pójdę oczywiście, aby spełniło się Twe pełne łaski pragnienie, słowo godne uwielbienia. Nie ma mowy, bym tego nie uczynił, ani droga dla mnie uciążliwa. 66) Pójdę oczywiście, na pewno się udam wypełnić Twe pełne miłości pragnienie. Jednak mogę nie być łaskawie wysłuchany, a nawet jeśli, to mogą mi nie uwierzyć. 67) Niemniej, jutro pod wieczór powrócę z Twym czcigodnym pragnieniem, Twym pełnym łaski słowem i odpowiedzią Przełożonego Kapłanów. 68) Pójdę już, najukochańsza Córeńko moja, Panienko, Królowo moja. Pozostań, proszę, w pokoju i odpocznij trochę”. 69) Po czym udał się na spoczynek do swego domu. 70) Następnego dnia, w niedzielę, przed świtem, w panujących jeszcze ciemnościach, wyszedł ze swego domu i udał się prosto do Tlatelolco, tam, gdzie objaśniano Boże sprawy, aby obecność swą na liście potwierdzić, a potem pójść do Przełożonego Kapłanów. 71) I gdzieś około dziesiątej rano był już gotów: wysłuchano Mszy, sprawdzono listę i ludzie się rozeszli. 72) Ale Juan Diego poszedł prosto do pałacu czcigodnego Biskupa . 73) I jak tylko tam dotarł, uczynił wszystko, co możliwe, aby mieć zaszczyt spotkać się z nim raz jeszcze i pomimo wielu trudności Biskup go przyjął. 74) Rzucił się przed nim na kolana, zalał łzami, zasmucił i wyjawił czcigodne pragnienie, pełne miłości słowo Królowej Niebios. 75) I aby dano w końcu wiarę posłaniu, woli Przenajświętszej Panienki, by powstała, została zbudowana świątynia tam, gdzie zechciała wskazać, tam, gdzie tego zapragnęła. 76) Zapytał czcigodny Biskup o mnóstwo rzeczy i aby upewnić się w swym sercu przepytał go, gdzie Ją widział, jak wyglądała. I Juan Diego wszystko bez wyjątku opowiedział czcigodnemu Biskupowi . 77) Ale pomimo że spotkał go ten zaszczyt przedstawienia nawet najdrobniejszych szczegółów tego, co widział, tego, co go zadziwiło, i choć nie było wątpliwości, że to była Ona, zawsze Dziewica, uwielbiana, błogosławiona i przecudna Matka naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, 78) to jednak nie miało się jeszcze spełnić jego posłanie. 79) Rzekł mu Biskup , że jego słowa, jego prośba to jeszcze za mało, aby jej zadośćuczynić. 80) Że potrzebny jest jeszcze jakiś znak, aby uwierzyć, że to właśnie Ona, Królowa Niebios, zechciała uczynić go swym posłańcem. 81) I jak tylko Juan Diego to usłyszał, zwrócił się z szacunkiem do Biskupa : 82) „Panie mój, zechciej wskazać, cóż to za znak, o który raczysz prosić, a udam się natychmiast w drogę, aby otrzymać go od Królowej Niebios, Tej, która uczyniła mnie swym posłańcem”. 83) I ujrzał Biskup , że wszystko potwierdza, że od początku do końca niczego nie żałuje, że nie ma w nim zwątpienia. Więc pożegnał go, 84) ale natychmiast potem rozkazał swym najbardziej zaufanym domownikom, aby poszli za nim, żeby uważnie wyśledzili, dokąd idzie, z kim się spotyka i rozmawia. 85) Tak też się stało, Juan Diego zaś prosto udał się drogą, co zawsze. 86) I był śledzony, jednak tam, gdzie otwiera się wąwóz w pobliżu Tepeyac, tam, gdzie drewniany most, stracili go z oczu i choć go szukali wszędzie, nigdzie go nie znaleźli. 87) Tak więc zeźleni ruszyli z powrotem, pełni gniewu także dlatego, że uniemożliwił im ich zamiar. 88) Tak więc wrócili, aby nalegać i utwierdzić Biskupa w przekonaniu, że celowo go oszukuje, że jedynie opowieści snuje, które albo śnił, albo to, co mówi i o co prosi, jedynie sennym marzeniem było. 89) I tak też zmówili się między sobą, że jeśli powróci raz jeszcze, to go złapią i surowo ukarzą, żeby więcej już się nie kręcił, opowiadając kłamstwa, ani nie mieszał ludziom w głowach.

3. TRZECIE OBJAWIENIE

90) W tym czasie Juan Diego stał przed czcigodnym obliczem Maryi zawsze Dziewicy i przekazywał odpowiedź czcigodnego Biskupa . 91) Po wysłuchaniu jej Wielka Pani i Królowa rzekła: 92) „Niech tak się stanie, mój najukochańszy Synu, przyjdziesz tutaj raz jeszcze, aby zanieść Wielkiemu Kapłanowi dowód, znak, którego zażądał do ciebie. 93) Wówczas natychmiast ci uwierzy i będzie ci ufał i o nic nie będzie cię podejrzewał. 94) I bądź pewien, niech to zapadnie w twym sercu, mój umiłowany Synu, że wynagrodzę ci twą troskę, twe oddanie, twe zmęczenia, które stały się twym udziałem z miłości do mnie. 95) Odwagi, mój chłopcze! Jutro z utęsknieniem będę tu czekać na ciebie”. 96) Ale następnego dnia Juan Diego, który miał zanieść Jej znak, aby dano mu wiarę, już nie powrócił. 97) Bowiem kiedy dotarł do swego domu stryj jego o imieniu Juan Bernardino rozchorował się i był w bardzo ciężkim stanie. 98) I dlatego cały dzień Juan Diego szukał lekarza i robił, co mógł, ale było już za późno: na stryja przyszła ostatnia godzina. 99) I pod wieczór wiele razy upraszał go stryj, aby jeszcze przed świtem, kiedy wszystko pogrążone w mroku, udał się tutaj, uczynił to dla niego i przybył do Tlatelolco i wezwał jednego z kapłanów, aby zechciał go wyspowiadać i przygotować go w tej ostatniej godzinie. 100) Ponieważ był całkiem pewien, że już nadeszła jego pora, że oto nadchodzi śmierć, że już nie zdoła się podnieść i wyleczyć. 101) I we wtorek, jeszcze o zmroku, wyszedł z domu Juan Diego, aby wezwać kapłana z Tlatelolco. 102) I kiedy zbliżył się w pobliże wzgórza Tepeyac i znalazł się u jego podnóża, skąd wychodzi droga, tam, gdzie zachodzi słońce, w miejscu, przez które przedtem przechodził, rzekł do siebie: 103) „Jeżeli udam się drogą naprzeciwko, to może być, że zechce ujrzeć mnie tu szlachetna Pani i tak jak przedtem zatrzymać, abym zaniósł znak Przełożonemu Kapłanów, tak jak była łaskawa mi rozkazać. 104) Niech jednak najpierw zniknie moja troska, abym mógł szybko i z uszanowaniem wezwać kapłana. Mój czcigodny stryj już tylko jedynie tego oczekuje”. 105) Dlatego też obszedł zboczem wzgórze, wszedł na drugą stronę, skąd wyłania się słońce, aby szybko dotrzeć do miasta Meksyk i żeby nie zatrzymała go Królowa Niebieska. 106) Wyobrażał sobie, że jeśli obejdzie wzgórze, to nie spostrzeże go Ta, której spojrzenie obecne jest wszędzie.

4. CZWARTE OBJAWIENIE

107) Lecz ujrzał Ją, kiedy schodziła ze szczytu wzgórza, skąd z miłością go obserwowała, skąd spoglądała nań z uwagą. 108) Wyszła mu na spotkanie z drugiej strony wzgórza, zaszła mu drogę i łaskawie zapytała: 109) „Co tam, Synu mój najmniejszy? Dokąd idziesz? Dokąd się udajesz?”. 110) I on być może się zasmucił, być może zawstydził, a może, zaskoczony, wystraszył się. 111) Pokłonił się przed Jej czcigodnym obliczem, pozdrowił z uszanowaniem i dostąpił zaszczytu, mówiąc: 112) „Panienko moja ukochana, Pani moja, niech Bóg ma Cię w swej opiece. Jak Ci się spało? Jak Twoje zdrowie? 113) Zasmucę Twe uwielbiane oblicze, twoje ukochane serce, jako że zechciej wiedzieć, Panienko moja, że w ciężkim stanie jest jeden z moich domowników, mój stryj. 114) Spadła na niego ciężka choroba i jest konający. 115) I dlatego podążam spiesznie do Twego przybytku w mieście Meksyk, aby wezwać jednego z ukochanych synów Naszego Pana, jednego z kapłanów, aby zechciał pójść wyspowiadać go i przygotować. 116) Bowiem doprawdy po to przyszliśmy na świat, aby oczekiwać na daninę naszej śmierci. 117) Jednak jak tylko to zrobię, zaraz tu wrócę, aby zanieść Twe pełne łaski słowo, Twe czcigodne pragnienie, o Pani, Panienko moja. 118) Upraszam, byś zechciała mi wybaczyć, byś była cierpliwa we wszystkim, nie ma tu z mej strony żadnego wybiegu, Córeńko moja najmniejsza, uwielbiana Panienko, jako że przybędę jak najszybciej jutro z samego rana”. 119) I jak tylko usłyszała słowa Juana Diego, zechciała mu odpowiedzieć doskonała w swym miłosierdziu Dziewica: 120) „Proszę, byś pilnie wysłuchał, wziął sobie to głęboko do serca, najukochańszy mój synu: Niczym jest to, co cię wystraszyło, co cię zatroskało. Niech przestanie burzyć się twe oblicze, twoje serce. Nie obawiaj się tej choroby ani żadnej innej przypadłości lub zasmucającego bólu. 121) Czyż nie jestem tą, która ma zaszczyt być twoją uwielbianą Matką? Czyż nie ogarniam cię mym cieniem, opieką? Czyż nie jestem źródłem twego dobrobytu? Czyż nie otaczam cię ramionami i nie noszę na mym sercu? Czyżby ci jeszcze czegoś brakowało? 122) Proszę cię, niech już nic cię nie smuci, nic nie niepokoi. Niech cię nie trwoży choroba twego czcigodnego stryja. Doprawdy nie umrze on teraz z jej powodu. Bądź pewien, że już wyzdrowiał”. 123) (Po czym, właśnie w tym momencie wyzdrowiał jego czcigodny stryj, jak się o tym później dowiedziano . 124) I ledwie Juan Diego wysłuchał Jej miłościwego życzenia, wielbionego słowa Królowej Niebios, znalazł w nim wielkie pocieszenie, uradowało się wielce jego serce. 125) Więc zwrócił się do Niej, aby zechciała natychmiast wysłać go jako posłańca, aby zobaczyć się z Biskupem i zanieść mu znak, znak Jej prawdy, tak aby dał mu wiarę. 126) I Królowa Niebios poleciła mu zaraz, by wszedł na szczyt wzgórza, tam, gdzie poprzednio miał zaszczyt ją ujrzeć. 127) Rzekła: „Wejdź, ukochany mój synu, na szczyt wzgórza, tam, gdzie mnie ujrzałeś i gdzie powierzyłam ci moje słowo. 128) Zobaczysz tam wiele rozmaitych kwiatów. Zerwij je, zbierz razem i zejdź z nimi, przynieś przed me oblicze”. 129) Wspiął się zaraz Juan Diego na wzgórze 130) i kiedy dotarł na górę, zadziwił się wielce: wszędzie rozpościerały się kwitnące, rozchylające swe korony, wspaniałe, cudowne kwiaty, jak te kastylijskie, jakkolwiek nie była to pora ich kwitnięcia, 131) ponieważ w istocie w tym czasie zdarzają się silne przymrozki. 132) Intensywnie pachniały, zaś nocna rosa wypełniała je jakby perłami cudownymi. 133) Zaraz począł je zrywać, zebrał dosłownie wszystkie razem i napełnił nimi swe okrycie, swą opończę. 134) Jednak na szczycie wzgórza nigdy nie rosły żadne kwiaty. Było tam pełno skał, chwastów, wielka ilość kolców, opuncji i akacji. 135) I nawet jeśli wyrastały jakieś rośliny, to był wówczas grudzień, kiedy wszystko pochłania, niszczy lodowate zimno. 136) Potem zszedł i z uszanowaniem przyniósł Królowej Niebios rozmaite kwiaty, które poszedł zerwać. 137) A Ona, kiedy je zobaczyła, zechciała wziąć je w swe dłonie, 138) potem z powrotem umieściła je w opończy Juana Diego i rzekła: 139) „Najukochańszy mój Synu, te rozmaite kwiaty są dowodem, są znakiem, który zaniesiesz Biskupowi . 140) Powiesz mu ode mnie, by dostrzegł w nim moje pragnienie i je spełnił, wykonał moją wolę. 141) I ty, ty jesteś moim wysłannikiem, w tobie pokładam całą moją nadzieję. 142) I nakazuję ci stanowczo, byś tylko i wyłącznie przed Biskupem rozwinął twe okrycie i ukazał, z czym przychodzisz. 143) I opowiesz mu ze wszystkimi szczegółami, w jaki sposób wysłałam cię, byś wszedł na szczyt wzgórza i zerwał kwiaty oraz wszystko, co zobaczyłeś i podziwiałeś. 144) W ten sposób wielce poruszysz serce Przełożonego Kapłanów, tak aby potem się wstawił, by dokonano tego, by wzniesiono świątynię, o którą prosiłam”. 145) I kiedy Królowa Niebios zechciała się z nim pożegnać, poszedł drogą prosto do miasta Meksyk, szczęśliwy i przepełniony radością. 146) I tak szedł z uradowanym sercem, ponieważ teraz wszystko się miało dobrze skończyć i wypełnić jego posłanie. 147) Wielką uwagę zwracał na to, co niósł w opończy, aby nic z niej nie uronić. 148) Szedł przepełniony zapachem rozmaitych cudownych kwiatów.

5. POJAWIENIE SIĘ OBRAZU

149) I kiedy dotarł do biskupiego pałacu, wyszedł mu spotkanie jego zarządca, a nawet niektórzy domownicy czcigodnego Biskupa. 150) I prosił ich, by zechcieli mu powiedzieć, że chciałby go zobaczyć, lecz żaden się nie zgodził, nie chcieli go słuchać, być może dlatego, że nawet jeszcze nie świtało. 151) A może dlatego, że już go znali i wiedzieli, że tylko się naprzykrza i głowę zawraca. 152) Dlatego, że już inni opowiedzieli, jak zniknął im z oczu, kiedy go śledzili. 153) Długi czas tam stał i czekał na odpowiedź. 154) I kiedy zobaczyli, że tak długi czas oczekuje w bezruchu, ze spuszczoną głową na wezwanie, zauważyli, że coś przyniósł w swym okryciu i zbliżyli się, aby zobaczyć, co niesie, aby zaspokoić swą ciekawość. 155) I Juan Diego widząc, że nie sposób ukryć, co przyniósł ze sobą i że będą mu dokuczać, popychać lub poniewierać, uchylił rąbka opończy i ukazał, że były to kwiaty. 156) I kiedy zobaczyli, że były to różnorodne i delikatne kwiaty, zadziwili się wielce, bo nie była to ich pora, tym bardziej widząc je tak świeże, rozkwitłe, pachnące i cudowne. 157) I zapragnęli wziąć kilka, zabrać mu je. 158) I trzy razy odważyli się sięgnąć po nie, ale im się nie udało, 159) ponieważ kiedy próbowali sięgnąć po nie, stało się to niemożliwe, widzieli je jedynie jakby namalowane lub wyhaftowane albo naszyte. 160) Natychmiast poszli powiedzieć czcigodnemu Biskupowi , co widzieli 161) i że zamierza zobaczyć go biedny Indianin, który już tyle razy przychodził, który tyle już czasu oczekiwał, aby się z nim spotkać. 162) I jak tylko usłyszał to czcigodny Biskup , tknęło go, że był to dowód, aby zgodził się na to, co ów człowiek stara się wypełnić. 163) Zaraz zechciał go wezwać, rozkazał, aby natychmiast wszedł do środka i dostąpił zaszczytu spotkania się z nim. 164) I kiedy wszedł, pokłonił się przed jego czcigodnym obliczem, tak jak to czynił wcześniej. 165) I od nowa i z całym szacunkiem opowiedział wszystko, co widział, co podziwiał oraz o swoim posłaniu. 166) Rzekł mu z uszanowaniem: „Panie mój, ty, który masz władzę, zrobiłem, wykonałem to, co zechciałeś mi rozkazać 167) i tak też miałem zaszczyt pójść i powiedzieć mojej Pani, Królowej Niebios, czcigodnej i uwielbianej Matce Bożej, że z całym szacunkiem prosiłeś o jakiś znak, aby dać mi wiarę, aby wznieść Jej świątynię tam, gdzie zechciała wskazać, aby została zbudowana. 168) I także miałem honor powiedzieć Jej, że dałem ci słowo, że przyniosę tutaj jakiś znak, jakiś dowód Jej czcigodnej woli, zgodnie z tym, co mi oznajmiłeś. 169) I była tak dobra, że wysłuchała twego pełnego czci życzenia, twego pełnego miłości słowa i przyjęła z radością twą prośbę o jakiś znak, dowód od Niej, aby wypełniona została, stała się ciałem jej umiłowana wola. 170) I dzisiaj, zanim jeszcze świtało, zechciała rozkazać mi, abym znowu miał zaszczyt pójść i spotkać się z tobą. 171) I z sercem wypełnionym dumą poprosiłem o jakiś Jej znak, aby dano mi wiarę, jako że wspomniała mi, że mogłaby mi go dać i natychmiast zgodziła się uczynić to. 172) I zechciała posłać mnie na szczyt wzgórza, gdzie wcześniej miałem zaszczyt ujrzeć Ją, abym zerwał cudowne i rozmaite kwiaty. 173) I kiedy je zerwałem, zniosłem je potem na dół. 174) I ujęła je w swe dłonie, zechciała ich dotknąć. 175) Aby następnie umieścić znowu w mej opończy, 176) abym dostąpił tego wyróżnienia i przyniósł je tutaj i tylko tobie je wręczył. 177) Pomimo że dobrze wiedziałem, iż szczyt wzgórza to nie miejsce na kwiaty, bowiem jest tam jedynie wiele skał, mnóstwo chwastów, kolczastych roślin, obfitość wątłych opuncji i akacji, to nie miałem żadnych wątpliwości, nie zawahałem się. 178) Kiedy dotarłem na szczyt wzgórza zobaczyłem tam Ukwieconą Ziemię! 179) Były tam razem zebrane wszelkie cudowne i rozmaite kwiaty, najwspanialsze, jak te kastylijskie, pokryte rosą, rozświetlone, i pospiesznie zaraz zacząłem je zrywać. 180) I zechciała mi powiedzieć, abym miał honor wręczyć je tobie od Niej, co niniejszym czynię, abyś dojrzał w nich znak, o który prosiłeś, aby spełniona została Jej wola. 181) I aby widocznym się stało, że prawdą jest moje słowo, moje posłannictwo, 182) oto one! Zechciej je przyjąć!”. 183) I w tym momencie, stojąc, rozwinął swą białą opończę, w której znajdowały się kwiaty. 184) I kiedy zsuwały się wszystkie cudowne, przeróżne kwiaty z opończy na podłogę, 185) w tejże chwili ukazał się ów znak, niespodziewanie objawił się cudowny i umiłowany obraz Maryi zawsze Dziewicy, Matki Bożej, tenże sam, który do dziś jest zachowany 186) i znajduje się w Jej cudownym przybytku w Tepeyac, nazywany Guadalupe. 187) I jak tylko ujrzeli go czcigodny Biskup oraz wszyscy obecni, rzucili się na kolana i spoglądali z zachwytem. 188) Powstali, by go obejrzeć, wzruszyli się, poruszyło się ich serce, czuli, jak w uniesieniu zamierają ich serce i myśl… 189) I czcigodny Biskup ze łzami skruchy prosił i błagał Ją o wybaczenie za niespełnienie od razu Jej pełnej czci woli, Jej pełnego miłości życzenia, Jej umiłowanego słowa. 190) I kiedy wstał, zdjął przewiązane na szyi Juana Diego odzienie, jego opończę. 191) Na niej zechciała się objawić, utrwalić swój obraz Królowa Niebios. 192) I dlatego zabrał ją natychmiast i z uszanowaniem umieścił w swej prywatnej kaplicy. 193) I cały dzień spędził Juan Diego w domu Biskupa , który zechciał go zatrzymać. 194) I następnego dnia rzekł do niego: „Chodźmy! Pokażesz, gdzie jest to miejsce czcigodnej woli Królowej Niebios, gdzie pragnie, by wybudowano Jej świątynię”. 195) Natychmiast wezwano ludzi, aby to uczynić, aby ją wznieść. 196) I Juan Diego, kiedy już ukazał miejsce, gdzie zechciała Królowa Niebios powierzyć mu budowę świątyni, poprosił ludzi, by pozwolili mu odejść. 197) Chciał udać się do domu, by zobaczyć się ze swym czcigodnym stryjem Juanem Bernardino, który leżał pogrążony w ciężkiej chorobie, kiedy Juan Diego wychodził, aby wezwać kapłana z Tlatelolco, aby go wyspowiadał i przygotował i o którym raczyła powiedzieć Królowa Niebieska, że wyzdrowiał. 198) I towarzyszyli mu w drodze do domu, nie pozwolili, aby poszedł sam. 6. PIĄTE OBJAWIENIE 199) I kiedy przybyli, zobaczyli stryja wielce zadowolonego, nic go już nie bolało. 200) I zadziwił się stryj, widząc swego bratanka tak otoczonego ludźmi, tak zaszczyconego. 201) I spytał się bratanka, dlaczego tak się dzieje, skąd te zaszczyty. 202) I ten mu opowiedział, że kiedy wyszedł zawołać kapłana, aby go wyspowiadał i przygotował, ukazała się mu na wzgórzu Tepeyac pełna dobroci Królowa Niebios. 203) I jak go wysłała jako posłańca do miasta Meksyk, do czcigodnego Biskupa , aby zechciał wznieść jej dom w Tepeyac. 204) I że mu powiedziała, aby się nie martwił, że stryj ma się już dobrze, co uspokoiło całkowicie jego serce. 205) I rzekł mu czcigodny stryj, że to prawda, że natychmiast wówczas wyzdrowiał. 206) I że Ją widział, że objawiła się mu pod taką samą postacią, jak jego bratankowi. 207) I wspomniał, że jego też zechciała uczynić posłańcem do Biskupa. 208) I że kiedy zobaczy Biskupa , aby opowiedział mu wszystko, co widział 209) i w jak cudowny sposób zechciała go uzdrowić 210) i że zechciała zwrócić się, poprosić, aby cudowny i wielbiony obraz nosił imię i był znany jako obraz Maryi Guadalupańskiej zawsze Dziewicy. 211) I zaraz zaprowadzili Juana Bernardino przed oblicze czcigodnego Biskupa, by powiedział i złożył swe świadectwo. 212) I zarówno jego, jak i bratanka ugościł Biskup kilka dni w swoim domu 213) i w tym samym czasie wzniesiono świątynię Królowej Niebieskiej, tam w Tepeyac, gdzie zechciała objawić się Juanowi Diego. 214) Zaś czcigodny Biskup przeniósł do Głównego Kościoła przecudny i uwielbiany obraz cudownej Panienki Niebios. 215) Zechciał przenieść go ze swego pałacu, ze swej prywatnej kaplicy, aby wszyscy ludzie zobaczyli, podziwiali Jej cudowny i wielbiony obraz. 216) I całe miasto, wszyscy ludzie ruszyli, aby dostąpić zaszczytu ujrzenia Jej, wielbienia Jej cudownego, ukochanego obrazu. 217) Przybywali i spływało na nich jego boskie tchnienie 218) i zanosili w uniesieniu swoje błagania. 219) I wielce się zachwycali, w jak cudownie nadprzyrodzony sposób zechciała się objawić, 220) albowiem stało się oczywiste, że żadnej istocie ludzkiej tego świata nie mógł przypaść zaszczyt namalowania samej esencji Jej cudownej i uwielbianej postaci.

 

Źródło: Achmatowicz J. (2010 . Nican Mopohua. Główne źródło studiów nad objawieniami guadalupańskimi w Meksyku w 1531 roku, Wrocław, Oficyna Wydawnicza ATUT.

Cudowny wizerunek Maryi Guadalupe

Cudowny obraz nie namalowany ludzką ręką

Uznawany za święty, wizerunek Matki Boskiej, do dziś znajduje się w świątyni u podnóża góry Tepeyac. Każdego dnia tysiące ludzi przybywa aby oddać cześć Dziewicy z Guadalupe. Św. Juan Diego został opiekunem bazyliki i spędził tam resztę życia. W maju 1990 roku został beatyfikowany przez Jana Pawła II, a 31.lipca 2002 został kanonizowany.

Przez wieki wizerunek z Guadalupe był badany i studiowany przez malarzy, lekarzy i uczonych. Wszyscy oni dochodzili do niezwykłych wniosków. Współczesne badania naukowe potwierdziły powszechne przekonanie wiernych, że święty Wizerunek Matki Bożej z Guadalupe nie jest dziełem człowieka.

Badania naukowe Wizerunku

W XX wieku cudowny wizerunek podano szczególnie surowym, laboratoryjnym analizom. Podobnie jak Całun Turyński, był on badany przy użyciu najnowocześniejszej aparatury.

Obraz opierający się prawom fizyki?

Rektor bazyliki „Santa Maria di Guadalupe”, ks. prałat Diego Monroy Ponce:

„Fenomen obrazu jest zjawiskiem niewytłumaczalnym w świetle nauki. Przyjeżdżali badacze z Australii i Niemiec, naukowcy z NASA i zawsze okazywało się, że obraz nie ma żadnych poważnych uszkodzeń, choć materiał, z którego wykonana jest tunika, włókno ayate, ulega zniszczeniu po kilkudziesięciu latach, a do dziś nie zachował się żaden inny taki płaszcz z XVI wieku”.

Długoletnie badania wybitnych specjalistów Ernesto Sodi Pallares i Roberto Palacios doprowadziły w 1976 r. do identyfikacji płótna użytego do wykonania płaszcza Indianina Juan Diego, na którym znajduje się obraz Matki Bożej. Płótno to zostało utkane z włókien kaktusa, które są bardzo nietrwałe. Jest to materiał ulegający szybkiemu zniszczeniu. Współcześni naukowcy twierdzą, że tego rodzaju tkanina ulega zniszczeniu po kilkudziesięciu latach. Fakt, że przetrwała przeszło 470 lat jest zadziwiający i niewytłumaczalny z naukowego punktu widzenia.

Kolejną niezwykłą rzeczą jest fakt, że wizerunek ponad 100 lat wisiał bez żadnego zabezpieczającego go szkła, przed dymem ze świec i kadzideł, i przed wpływami atmosferycznymi, a mimo to nie pozostawiło to na nim żadnych śladów.

Słynny meksykański malarz Miguel Cabrera pisze że w 1753 r. widział , jak przez dwie godziny , około 500 razy , pielgrzymi dotykali obrazu różnego rodzaju przedmiotami , które mieli ze sobą . Każdy inny obraz , który by się znajdował w podobnych warunkach , szybko uległ by zniszczeniu , zaczernieniu i stal by się nie rozpoznawalny . Natomiast obraz z Guadalupe nie jest w ogóle zniszczony . Badania naukowe wykazały , że z niewyjaśnionych przyczyn materiał , na którym odbity jest obraz Matki Bożej , w ogóle nie przyjmuje kurzu , odpycha insekty , bakterie i grzyby . Profesor Philip Callahan z Uniwersytetu na Florydzie , który badał obraz z Guadalupe w 1979 r. w swoim raporcie napisał że z jednej wotywnej palącej się świecy jest emitowanych ponad 600 mikrowatów . w zamkniętym pomieszczeniu przy setkach palących się świec i tysiącach pielgrzymów powstaje tak wielkie zanieczyszczenie , że w krótkim czasie powinno nastąpić całkowite wyblaknięcie kolorów i zniszczenie samego obrazu . Święty obraz Matki Bożej z Guadalupe wydaje się jednak całkowicie uodporniony na wszelkiego rodzaju niszczące oddziaływanie . Fakt doskonałego zachowania płótna oraz delikatnych kolorów , w całym ich bogactwie i świeżości , wprawia w prawdziwe zdumienie wszystkich ekspertów i znawców sztuki . wielu sceptyków i racjonalistów w konfrontacji z faktami , które odkryli , badając święty obraz , odrzuciło swój sceptycyzm i nie wiarę, klękając przed tajemnicą niewidzialnego Boga . I tak na przykład meksykański architekt Ramirez Vasguez , któremu w 1975 r. powierzono zaprojektowanie nowej bazyliki w Guadalupe , otrzymał pozwolenie na dokładne zbadanie obrazu Matki Bożej . Wyniki tych badań były dla niego tak wielkim intelektualnym i duchowym wstrząsem , że porzucił swój agnostycyzm i stal się gorliwym katolikiem .

Naukowcy stwierdzili również, że z niewyjaśnionych przyczyn, materiał, na którym widnieje obraz Matki Bożej, odpycha insekty. Ponadto nie dałoby się namalować żadnego obrazu na tego rodzaju tkaninie, której sploty są tak rzadkie. Sposób i technika powstania obrazu Matki Bożej pozostaje więc dla współczesnej nauki niewyjaśnioną zagadką.

Do niewytłumaczalnego zdarzenia, doszło przed laty podczas przeprowadzania prac renowacyjnych. Konserwatorzy zabytków, którzy polerowali ramę, przez nieuwagę rozlali na płótno żrący kwas.

„Na obrazie, w rogu, przez pewien czas widać było plamę po rozlaniu tego środka, jednak kwas nie wyrządził wizerunkowi żadnej krzywdy. Następnie plama, która powstała na skutek reakcji z tym środkiem, samoczynnie zniknęła”.

Pomimo upływu czasu wizerunek na płótnie nie wyblakł. Zachował intensywność kolorów, choć płaszcz, na którym znajduje się wizerunek, nie był w żaden sposób zagruntowany. Diagnoza badaczy jest jednoznaczna: płaszcz żyjącego przed wiekami Azteka nie poddaje się prawom fizyki. Twierdzą oni, że wizerunek nie mógł być namalowany ludzką ręką.

Kto namalował ten wizerunek?

Sposób w jaki powstał obraz ciągle pozostaje niewyjaśnioną zagadką. Wielokrotne i szczegółowe naukowe badania obrazu Matki Bożej z Guadalupe wprowadzają w zdumienie świat nauki. Wśród wielu, światowej sławy naukowców obraz ten badał także laureat nagrody Nobla w dziedzinie chemii prof. Richard Kuhn z Heidelbergu.

Najbardziej zdumiewającym wynikiem naukowych badań jest stwierdzenie faktu, że na obrazie postaci Matki Bożej nie ma żadnych śladów znanych barwników syntetycznych, oraz żadnych pigmentów pochodzenia organicznego, mineralnego lub roślinnego. Na płótnie nie ma również żadnych śladów wstępnego malowania oraz innych środków używanych przez malarzy. Każda farba jest związkiem chemicznym, którego cząsteczki wiążą się z tkaniną. Kiedy ich tam nie ma, nie ma też koloru, a więc i obrazu. Wizerunek na tunice jest czystą celulozą, czyli z chemicznego punktu widzenia nie istnieje.

Naukowcy stwierdzili z całą pewnością, że na płótnie nie ma śladów pędzla. Oczy Matki Bożej posiadają nadzwyczajną głębię. Wyglądają jak oczy żywej osoby. Wielokrotne, specjalistyczne badania, pozwoliły na odkrycie w oczach Matki Bożej tak zwanego zjawiska refleksu, które występuje tylko u żywych ludzi i którego nie można odtworzyć przy pomocy najdoskonalszej nawet techniki malarskiej.

Jeszcze jeden naukowiec, Dr. Philip Callahan stwierdził po wykonaniu zdjęć w podczerwieni, że obraz nie został wykonany ręką człowieka. „[How] it is possible to explain this image and its consistency in time without colors, on a fabric that has not been treated?” – „Jak można wyjaśnić istnienie obrazu i jego skład bez kolorów, na nietkniętej tkaninie?”

Tonsmann dodał: „[How] is it possible that, despite the fact there is no paint, the colors maintain their luminosity and brilliance?” -„Jak to możliwe, że pomimo faktu, że tam nie ma farby, kolory posiadają swoją świetlistość i jasność?”.

Tonsmann dodał również: „Callahan i Smith ukazali jak obraz zmienia swe kolory powoli równocześnie z kątem patrzenia, fenomen znany pod słowem irydescencja, technika która nie może być odtworzona ludzkimi rękami.”

Gwiazdozbiory na płaszczu Maryi

Ksiądz Xavier Eskalada od lat prowadzi badania dotyczące wizerunku „Virgen de Guadalupe”. Jest on duchownym, który wielokrotnie spotykał się z Papieżem.

To, czego dowodzi ów ksiądz, wydaje się potwierdzać nadprzyrodzone pochodzenie wizerunku.

„Na płaszczu Juana Diego bez trudu można rozpoznać wiele gwiazdozbiorów. Badania naukowe prowadzone w 1981 roku wykazały, że układ gwiazd na tunice jest identyczny z tym, jaki miał miejsce nad Meksykiem w grudniu 1531 roku. Układ ten nie jest przedstawiony geocentrycznie, to znaczy tak jakby obserwator znajdował się na Ziemi, lecz heliocentrycznie, czyli tak jakby obserwator znajdował się na Słońcu”.

Doktor (fonet.)Mero Hernandez Ileskaz (astronom), otrzymał we Francji odznaczenie za badania nad wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe. Wraz z innymi naukowcami odkrył, że gwiazdy na płaszczu Madonny wskazują na dzień, w którym ukazała się po raz ostatni.

„Układ gwiazd na płaszczu Maryi odzwierciedla zimowy obraz nieba w dniu jej ukazania się, czyli 12 grudnia 1531 roku o godzinie 10.40 rano. Potwierdza to również widoczna na płaszczu północna część nieba, z jasnymi gwiazdami nieba południowego, jeśli popatrzeć od strony twarzy Madonny. Można też zobaczyć wschodniej części nieba. Wszystko zależy od sposobu patrzenia, od ułożenia wizerunku na płaszczu, kiedy patrzymy na niego z zewnątrz. Ponieważ szata jest rozpostarta, nie można zobaczyć gwiazd po jej drugiej stronie.

Na głowie Maryi widać Koronę, na Jej łonie konstelację Panny, a na wizerunku nienarodzonego dziecka konstelację Lwa. Badania nad tymi motywami są niezwykle ważne z estetycznego punktu widzenia.

Najważniejszym znakiem odkrytym na płaszczu jest czarny łuk przypominający meksykańskie naczynie. Koresponduje on z ciemnym trójkątem, który z jednej strony wskazuje na Madonnę, z drugiej zaś na wizerunek [nauaui] spotykany w Meksykańskiej religii i w kalendarzu Azteków. W końcu zaś dostrzegamy podstawowy kontrast między pionową figurą, a poziomo ułożonymi rękami.”

Dr Ileskaz oraz inni naukowcy zgadzają się, że szczegółowe badania wizerunku Matki Bożej z Guadalupe, każdego dnia pozwalają odkryć coś nowego.

Obrazy w oczach Maryi

W r. 1929 Alfonso Marcue, oficjalny fotograf Bazyliki, odkrył jakby odbicie jasnego obrazu brodatego mężczyzny w prawym oku wizerunku Dziewicy. Początkowo nie wierzył własnym oczom. „Jakże to możliwe? Brodaty mężczyzna w oku Matki Bożej?” Jednak po wielu badaniach zdjęć nie ma już wątpliwości i decyduje się powiadomić władze Bazyliki. Zaskoczenie było tak wielkie, że… nakazano mu po prostu całkowite milczenie o tym odkryciu, czemu się podporządkował. 20 lat później, 29 maja 1951 r., Jose Carlos Salinas Chavez, badając dobrej jakości zdjęcie twarzy dokonuje takiego samego odkrycia! Wyraźne odbicie brodatego mężczyzny w prawym oku. Widzi też odbicia w oku lewym.

Od tej chwili liczne osoby, około 20 fizyków i okulistów, miały okazję zbadać z bliska oczy Dziewicy na Jej cudownym wizerunku, na tilmie. Pierwszym był znanym okulista dr Javier Torroella Bueno. Badania dokonał 27 marca 1956 r. W sporządzonym raporcie, pierwszym, jaki opublikowano na ten temat, udowadnia obecność potrójnego odbicia (zjawisko Purkyniego-Sansona), charakterystyczne dla każdego żywego oka ludzkiego i oświadcza, że te obrazy umieszczone są dokładnie tam, gdzie być powinny, zgodnie ze wspomnianym zjawiskiem oraz to, że zniekształcenie obrazów jest zgodne z załamaniem rogówki. W tym samym roku okulista, dr Rafael Torrija Lavoignet, bada oczy we wszystkich szczegółach oftalmoskopem. Zauważa kształt postaci ludzkiej ukazujący się w rogówce oczu tam, gdzie powinna się znajdować w związku ze zniekształceniem normalnego oka ludzkiego, a zwłaszcza – co niezwykłe – odnotowuje, że oczy wydają mu się niezwykle żywe, gdy są badane. Wiele innych badań podjęli okuliści: wszyscy byli zgodni co do wyników swych badań. Były nawet doniesienia w kilku studiach, że optycy zidentyczki na powiekach z Obrazu.

Jose Aste Tonsmann

Mieszkający dziś na stałe w Meksyku peruwiański naukowiec José Aste Tönsmann jest doktorem informatyki. W 1979 roku pracował dla IBM i zajmował się obrazami mikroskopowymi. Przez 4 lata uczestniczył w pracach badawczych odkrywając różne postaci niezidentyfikowanych osób. Obecnie prowadzi Centrum Studiów Guadalupańskich (Centro de Estudios Guadalupanos) w Meksyku. Tonsmann użył cyfrowego procesu obróbki zdjęć używanego przez sondy kosmiczne i sztuczne satelity.

„Wtedy dowiedziałem się, że 60. lat wcześniej pewien fotograf odkrył jakiś dziwny obraz w źrenicach wizerunku Matki Boskiej. Dotarłem również do informacji, że także inny człowiek Jose Carlos Salinas przy pomocy szkła powiększającego starał się w 1951 roku potwierdzić wcześniejsze odkrycia. Ja dysponowałem zaawansowaną techniką komputerową dlatego niezwłocznie przystąpiłem do zakrojonych na dużą skalę prac.”

Oko prawe i oko lewe

Obraz Matki Boskiej z Guadalupe ma wymiary 145 na 105 cm. Źrenice oczu mają ok. 7 mm. Jose Aste w swoich pracach powiększył obraz źrenicy oka 2500 tys. razy.

„Wtedy udało mi się odnaleźć coś bardzo zaskakującego. Odkryłem postać pewnego siedzącego Indianina, który był najprawdopodobniej służbą biskupa Zumarragi.”

Kolejne prace posuwały się bardzo powoli, trwały miesiącami. Kolejna postać, którą odkrył badacz, odzwierciedlała postać Juana Diego.

Następnie natrafił na coś, co przypominało głowę starszego mężczyzny.

„Początkowo nie wiedziałem kogo może przedstawiać ten wizerunek. Natrafiłem jednak na

obraz znanego malarza Miguela Cabrera, na którym pojawia się bardzo podobna. Jest to twarz biskupa Zumarragi.”

„Druga z głów, jak się przypuszcza, należy do młodego tłumacza, Juana Gonzalesa. (…)Można też dostrzec dwóch mężczyzn, z których jeden ma gęstą brodę. Obydwaj patrzą na Juana Diego, kiedy ten pokazuje szatę.”

Następne odkrycie Jose Aste przyniosło coś, co wprawiło go w kompletne osłupienie. Wydawało się, że jego badania nie przynoszą oczekiwanego rezultatu.

„Kolejnym odkryciem było odnalezienie postaci kobiety, która miała rysy murzynki. Uważałem jednak to za mój błąd. Murzynka w 1531 roku? Myślałem, że nie mogła być w Meksyku.

Wtedy zgłosił się historyk, który stwierdził, że w testamencie biskupa Zumarragi jest wzmianka iż darował on wolność pewnemu murzyńskiemu małżeństwu.

Ostatecznie udało mi się odnaleźć 12 postaci w lewej źrenicy oka Matki Boskiej. Są one różnej wielkości gdyż w uwiecznionym w źrenicy wizerunku zachowana jest perspektywa, tak jakby wizerunek był fotografią Maryi Dziewicy, która przedstawia też to, co odbijało się w Jej oczach, czyli to co widziała Matka Boska z Guadalupe dokładnie w tym momencie gdy Jej wizerunek pojawił się na płaszczu Juana Diego”.

Jednym z dowodów, że odnalezione w źrenicach postaci nie mogły powstać w żaden racjonalny sposób, jest rozmiar niektórych detali, które się tam znajdują.

„Tak mikroskopijne wizerunki postaci nie mogły zostać wykonane ludzką ręką, nawet w naszych czasach byłoby to trudne do wykonania. Odkryta postać Indianina ma w uchu [indiański] kolczyk [uodacze], który jest cieńszy niż ludzki włos”.

Innymi dostrzeżonymi szczegółami są np. łzy wzruszenia na twarzy, sznurowadła sandałów siedzącego na ziemi Indianina, profil Indianina z orlim nosem, z brodą i wąsami przylegającymi do policzków itd.

Właśnie ta niesamowita precyzja i doskonałość obrazu nawet w mikroskopijnych szczegółach, wykluczają możliwość namalowania go przez człowieka. Wszystkie naukowe badania potwierdzają, że na całym świecie, w żadnej fotografii i w żadnym obrazie nie udało się zaobserwować podobnego zjawiska.

W centrum źrenicy znajdują się postaci kobiety i mężczyzny oraz kilku małych dzieci. Dla badacza jest to rodzaj przesłania.

Obraz różnych postaci, które wydają się stanowić rodzinę, wśród których są dzieci i niemowlę niesione przez kobietę na plecach, jak było to w zwyczaju w XVI w. To ukazuje – według dr Tonsmanna – powiększony obraz prawego oka, otaczając wartością rodzinę. Widząc w tym odkryciu swoisty znak dany przez Opatrzność, kard. Posadas Ocampo, zabity przed kilku laty ogłosił Matkę Bożą z Gwadalupe „Opiekunką dzieci mających się narodzić”.

„Nie możemy zapomnieć, że te małe obrazy pozostawały w ukryciu przez prawie 500 lat czekając aż technika rozwinie się do tego stopnia, by móc je odkryć. Znajdujący się w centrum wizerunek rodziny jest dla nas znakiem, jak wielkie ma ona znaczenie szczególnie w naszych czasach, kiedy z najróżniejszych powodów zostaje spychana na dalszy plan”.

Kiedy Jose Aste powiększył również wizerunek znajdujący się w prawej źrenicy okazało się, że utrwalony w niej obraz jest bardzo podobny, a różnice w ustawieniu postaci wynikają, jak twierdzi Aste, z innego kąta spojrzenia.

Po prawej stronie widać wyraźnie dwie twarze: prawa to twarz mężczyzny, lewa to twarz kobiety.

Zdaniem wszystkich naukowców badających obraz Matki Bożej z Guadalupe jest to jedyne na świecie utrwalenie się podobnego odbicia. Na pytanie w jaki sposób do niego doszło nauka wciąż nie potrafi udzielić odpowiedzi.

Symbolika obrazu Maryi z Guadalupe

Dziewica z Guadalupe, patronka obu Ameryk, jest symboliczną Matką wszystkich Meksykan, Symbolem meksykańskiej tożsamości, historii i kultury. Obraz Dziewicy, Nuestra Seńora de Guadalupe, jest czymś więcej niż tylko obrazem. Portret jest również lekcją historii odkąd odkryto, że krój sukni Matki Bożej wskazuje na geografię Meksyku i bóstwa dawnego Meksyku. Wizerunek Maryi posiada cechy, których znaczenie było łatwo rozpoznawalne wśród ludności tamtego miejsca i tamtego czasu, lecz co zaskakuje, Hiszpanie także odczytywali go na swój sposób. Symbolika ukazuje przede wszystkim część przesłania Maryi Guadalupe danej św. Juanowi Diego. Symbole zawierają specjalne znaczenie dla tubylczej ludności Meksyku przez tradycjny sposób zapisu graficznego.

Symbolika obrazu:

* Płaszcz jest niebiesko-zielony, w kolorze zarezerwowanym jedynie dla Ometecuhti/Onecihuatl, którzy byli pojmowani za boską parę uważaną za stwórcę i jednoczącą siłę całego stworzenia – Niewiasta nie jest jednak Bogiem, gdyż bogowie Azteków byli przedstawiani zawsze patrzący prosto naprzód (Maryja natomiast niesie Boga, ale Nim nie jest; pokornie spogląda z obróconą głową na nas). Płaszcz jest pokryty gwiazdami, które odzwierciedlają epoki tamtej cywilizacji i związek/relacje z Ometeotlem, bogiem wszelkiej dwoistości.

* Suknia jest koloru czerwonego; zawiera ona symboliczne „zapisy”, które opowiadają opowieść w języku Nahuatl.

* Czarna wstęga jaką Niewiasta jest przepasana znaczy, że niewiasta jest brzemienna. Przez ten fakt odczytujemy, że Chrystus ma się narodzić pośród ludzi Nowego Świata, jak i dziś obecnie wśród nas.

* Niewiasta obleczona w słońce, a pod Jej stopami księżyc- to wyraźne odniesienie do księgi Apokalipsy z N.T. Z kolei zaś dla Indian Niewiasta stojąca przed słońcem ukazuje, że czas boga słońca, Quetzalcoatla minął. Maryja niesie prawdziwe światło, Światłość Boga. Ze sposobu ułożenia fałd Jej płaszcza można odczytać słowo: LUZ – ŚWIATŁO. Podobnie Dziewica depcze księżyc, wskazując na większą godność w odniesieniu do siostry słońca, Coyolxauhqui.

* Maryja jest „niesiona” przez anioła:

-jego skrzydła są pozostałością po bogu czczonym przez Indian, Pierzastym Wężu.

-anioł jako człowiek – jego ułożenie włosów wskazuje, że jest osobą dorosłą, natomiast twarz jest twarzą dziecka – ewangeliczne przesłanie: nie odziedziczą Królestwa Bożego ci, którzy nie staną się jak dzieci

– anioł, który „niesie” Matkę Bożą jest uważany jako symbol nowego początku; wskazuje również na Indiańską godność szlachecką, gdyż to właśnie azteckie osoby królewskie były noszone.

Chronologia wydarzeń związanych z obrazem Matki Bożej z Guadalupe

1474 Indianin Quauhtlatoatzin urodził się w Cuautitlan.

1476 Juan de Zumarraga urodził się w Hiszpanii.

1492 Krzysztof Kolumb wylądował na amerykańskiej wyspie nazywając ją San Salvador.

1514 Postanowiono wznieść pierwsze sanktuarium Maryjne w Nowym Świecie w mieście Higuey.

1519 Hernan Cortez wylądował w Meksyku

1521 Stolica Azteków upadła pod naporem Corteza

1524 Pierwszych 12 Franciszkanów przybywa do Mexico City.

1525 Indianin Quauhtlatoatzin zostaje ochrzczony przez Franciszkanina. Otrzymuje chrześcijańskie imię Juan Diego.

1528 Mnich Juan de Zumarraga przybywa do Nowego Świata.

1529 Żona Juana Diego, Maria, zachorowała i zmarła.

1531 Rok objawień Matki Bożej

1533 Powstaje pierwsze Sanktuarium

1541 Franciszkanin i jeden z pierwszych historyków Nowej Hiszpanii „Motolinia” pozostawia świadectwo, w którym utrzymuje, że 9 milionów Azteków przyjęło wiarę

1548 Umiera Juan Diego

1555 Nowy Biskup Meksyku Alonso Montufar formułuje oświadczenie, które pośrednio uznaje objawienia za prawdziwe.

1556 Biskup Montufar podejmuje budowę nowego kościoła

1560 Dokument znany jako „Opowiadanie Valeriano” został spisany przez Indianina, Antonio Valeriano. Znany również jako „Nican Mopohua”. (Między 1540 i 1580).

1564 Obraz niesiony podczas pierwszej formalnej ekspedycji na Wyspy Filipińskie.

1567 Nowy kościół z rozporządzenia Arcybiskupa Montufara został ukończony.

1570 Arcybiskup Montufar wysyła do króla Hiszpanii Filipa II kopię obrazu Matki Bożej z Guadalupe namalowaną farbą olejną.

1571 Admirał Doria walczy pod Lepanto mając na pokładzie statku wizerunek Matki Bożej z Guadalupe. Jej przypisuje zwycięstwo na siłami cesarza Ottomana.

1573 „Proste opowiadanie” o wydarzeniach w Meksyku spisuje historyk Juan de Tovar 1573, który skopiował opowieść z ciągle wcześniejszego źródła, prawdopodobnie z zapisków Juana Gonzaleza, tłumacza Biskupa Zumarragi. (Odkryte w Archiwach Meksykańskiej narodowej Biblioteki)

1647 Wizerunek zostaje osłonięty szkłem

1648 Ks. Miguel Sanchez publikuje w Meksyku książkę o Matce Bożej z Guadalupe w jęz. hiszpańskim zatytułowaną: „Obraz Dziewicy Maryi, Matki Bożej z Guadalupe”, zaś w rok później: Luis Lasso de la Vega – w lokalnym dialekcie „Huey Tlanahuicoltica”, czerpiąc także ze wcześniejszych źródeł w języku nahuatl.

1666 Kościół podejmuje (od 18.02 do 22.03) badania. Po nich tradycja oddawania czci Matce Bożej z Guadalupe zostaje zatwierdzona.

1695 Położono pierwszy kamień węgielny pod budowę sanktuarium. Ukończono i uroczyście poświęcono je w 1709 r.

1723 Arcybiskup Lanziego y Eguilaz nakazuje nowe oficjalne badanie.

1737 Matka Boża z Gwadalupe zostaje wybrana na patronkę Meksyku.

1746 Wszystkie regiony Nowej Hiszpanii przyjmują Ją za Patronkę, następnie stało się to z regionami od północnej Kalifornii do Salwadoru.

1746 Rycerz Boturini Benaducci ułatwia uroczyste i oficjalne ukoronowanie obrazu.

1754 Papież Benedykt XIV zgadza się, by Matka Boża z Guadalupe patronowała Nowej Hiszpanii; uznaje teksty Mszy św. i oficjum dla Jej święta: 12 grudnia.

1756 Malarz Miguel Cabrera publikuje studium wizerunku w książce Cudowna Amerykanka.

1757 Matka Boża z Guadalupe zostaje patronką mieszkańców Ciudad Ponce w Porto Rico

1767 zakonnicy z Towarzystwa Jezusowego zostają usunięci z terytoriów hiszpańskich i tak wizerunek trafia do różnych stron świata.

1895 Uroczyste ukoronowanie wizerunku koronami papieskimi przy udziale wielkiej części Episkopatu obu Ameryk.

1910 Papież Pius X ogłasza Matkę Bożą z Guadalupe patronką Ameryki.

1911 Budowa kościoła w miejscu domu Juana Bernardino.

1921 Eksploduje bomba umieszczona pod wizerunkiem, wywołując ogromne zniszczenia, lecz nie uszkadzając samego obrazu

1924 Odkrycie w Peru niezwykle cennego XVI-wiecznego źródła, dającego szczegóły o cudzie, przez antropologa M. Saville. Jest to ilustrowany kalendarz znany jako „Kodeks Saville’a” z wizerunkiem Matki Bożej w miejscu wskazującym na rok 1531.

1928 Ukoronowanie wizerunku w Santa Fe, w Argentynie.

1929 Pierwsze uwagi fotografa Alfonso Marcue opisujące szczegóły odbicia wyglądającego jak głowa mężczyzny w prawym oku Maryi

1935 Papież Pius XI obejmuje patronatem Matki Bożej także Filipiny

1945-1946 Papież Pius XII ogłasza Najświętszą Pannę z Guadalupe Królową Meksyku i Cesarzową Ameryk i stwierdza, że wizerunek został wykonany pędzlami nie z tego świata.

1951 Obraz bada Carlos Salinas. Dostrzega w prawym oku obraz głowy mężczyzny.

1956 Dr Torroela-Bueno, okulista, bada oczy wizerunku Maryi na tilmie

1958 Dr Rafael Torija-Lavoignet publikuje swe badania o zjawisku Purkyniego-Sansona jako uwidocznione na wizerunku z Gwadelupy

19593 maja przed cudownym obrazem Matki Bożej Guadalupe w Meksyku Polska została zawierzona specjalnym aktem oddania, którego dokonał prymas Meksyku kardynał Miranday Gomez. Była to prośba Biskupów polskich na czele ze Stefanem Kardynałem Wyszyńskim, ówczesnym Prymasem Polski.

1961 Papież Jan XXIII wzywa Maryję z Gwadelupy jako Matkę i Nauczycielkę ludów Ameryk

1962 Dr Charles Wahlig ogłasza odkrycie 2 wizerunków odbitych w oczach Maryi, których zdjęcie powiększył 25-krotnie.

1966 Papież Paweł VI przesyła Bazylice złotą różę

1975 Usunięcie szkła dla umożliwienia przebadania wizerunku przez okulistę dr Enrique Grave.

1976 Poświęcenie nowej Bazyliki w odległości 4 mil od centrum Meksyku

1979 Dr Philip Callahan wykonuje 40 zdjęć włókien podczerwienią; w rezultacie stwierdza, że nie da się wyjaśnić powstania wizerunku jako dzieła rąk ludzkich.

1979 Papież Jan Paweł II wzywa Maryję z Guadalupe jako Gwiazdę Ewangelizacji, klęka przed Jej wizerunkiem i prosi o matczyną pomoc w Ameryce.

1979 Dr José Aste Tönsmann ogłasza odkrycie odbicia co najmniej 4 postaci ludzkich w obydwu oczach wizerunku. Używa przy tym sprzętu najbardziej nowoczesnego.

1988 Liturgiczne obchody wspomnienia Matki Bożej z Gwadelupy 12 grudnia zostają podniesione do rangi święta w diecezjach USA.

1990 Papież Jan Paweł II ogłasza Juana Diego Błogosławionym; odwiedza Bazylikę w Meksyku

1992 Papież Jan Paweł II poświęca w Bazylice św. Piotra kaplicę ku czci Matki Bożej z Guadalupe.

1999 Papież Jan Paweł II, podczas swej trzeciej wizyty w Sanktuarium ogłosił datę 12 Grudnia Świętem Liturgicznym dla całego kontynentu amerykańskiego.

2002 Papież Jan Paweł II ogłasza bł. Juana Diego Świętym

2002 31.lipiec Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Meksyku, w Bazylice Guadalupe odprawia Mszę Św. kanonizacyjną św. Juana Diego

Czytelnia

14 sierpnia
Święty Maksymilian Maria Kolbe,
prezbiter i męczennik

Zobacz także:

Święty Maksymilian Maria Kolbe
Rajmund Kolbe urodził się w Zduńskiej Woli koło Łodzi 8 stycznia 1894 r. Był drugim z kolei dzieckiem, jego rodzice trudnili się chałupniczym tkactwem. Rodzina posiadała tylko jedną, dużą izbę: w kącie stał piec kuchenny, z drugiej strony cztery warsztaty tkackie, a za przepierzeniem była sypialnia. We wnęce znajdowała się na stoliku figurka Matki Bożej, przy której rodzina rozpoczynała i kończyła modlitwą każdy dzień.
Rodzice, chociaż ubodzy, byli jednak przesiąknięci duchem katolickim i polskim. Należeli do Trzeciego Zakonu św. Franciszka. Ojciec Rajmunda bardzo czynnie udzielał się w parafii. Należał do konspiracji i swoim synom często czytał patriotyczne książki. Pierwsze nauki Rajmund pobierał w domu. Nie było bowiem wtedy szkół polskich, a rodzice nie chcieli posyłać dzieci do szkół rosyjskich. Rajmund sam więc uczył się czytania, pisania i rachunków. Wkrótce zaczął pomagać rodzicom w sklepie. Zdradzał bowiem zdolności matematyczne.
Od najwcześniejszych lat Rajmund wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Jako mały chłopiec kupił sobie figurkę Niepokalanej. Nie był jednak chłopcem idealnym. Pewnego dnia na widok swawoli syna matka odezwała się do niego z wyrzutem: "Mundziu, co z ciebie będzie?" Chłopak zawstydził się i spoważniał; odtąd zaczął oddawać się modlitwie przy domowym ołtarzyku. Miał ok. 12 lat, kiedy prosił Matkę Bożą, aby Ona sama odpowiedziała mu, kim będzie. Jak opowiadał później mamie, pokazała mu się wtedy Maryja trzymająca dwie korony: jedną białą i drugą czerwoną, i zapytała, czy chce je otrzymać. "Biała miała oznaczać, że wytrwam w czystości, czerwona - że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę. Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i zniknęła". Działo się to w kościele parafialnym w Pabianicach.
W roku 1907 w parafii pabianickiej po raz pierwszy od dziesiątków lat odbywały się misje. Prowadził je franciszkanin, o. Peregryn Haczela ze Lwowa. Na jednej z nauk misjonarz zachęcił chłopców, by wstąpili do zakonu św. Franciszka. Nauki zakonnicy udzielali za darmo w gimnazjum we Lwowie. Pod wpływem przeprowadzonej misji Rajmund ze swoim starszym bratem, Franciszkiem, postanowił wstąpić do franciszkanów konwentualnych. Za pozwoleniem rodziców obaj udali się do małego seminarium we Lwowie. W rok potem (1908) poszedł w ich ślady także najmłodszy brat, Józef. W gimnazjum Rajmund wybijał się w matematyce i fizyce.

Święty Maksymilian Maria Kolbe i jego współbraciaBędąc w gimnazjum, Rajmund postanowił zbrojnie walczyć dla Maryi. Wkrótce jednak doszedł do przekonania, że takiej walki nie da się połączyć ze stanem duchownym, który chciał obrać. Postanowił więc zrezygnować z powołania duchownego i kapłańskiego. W tej krytycznej chwili zjawiła się we Lwowie jego matka i wyznała obu synom, że postanowiła z ojcem poświęcić się na służbę Bożą. Matka miała wstąpić do benedyktynek we Lwowie, a ojciec - do franciszkanów w Krakowie. Rajmund ujrzał w tym wyraźną wolę Bożą i uznał, że jego przeznaczeniem jest pozostanie w zakonie. Poprosił więc o przyjęcie do nowicjatu, który rozpoczął 4 września 1910 r. Przy obłóczynach otrzymał zakonne imię Maksymilian.
W tym czasie Maksymilian przeżywał okres skrupułów. Dzięki roztropności spowiednika i przełożonych rychło się z nich wyleczył. W rok potem złożył czasowe śluby (5 września 1911 r.). Po nowicjacie ukończył ostatnią, ósmą klasę gimnazjalną i zdał maturę. Jesienią 1912 r. udał się na dalsze studia do Krakowa. Przełożeni, widząc jego wyjątkowe zdolności, wysłali go jednak na studia do Rzymu, gdzie zamieszkał w Międzynarodowym Kolegium Serafickim. Równocześnie uczęszczał na wykłady na Gregorianum. Tam studiował filozofię (1912-1915), a potem, już w samym Kolegium Serafickim, teologię (1915-1919). Studia wyższe ukończył z dwoma dyplomami doktoratu: z filozofii i teologii. W wolnych chwilach oddawał się ulubionym studiom fizycznym. Napisał wtedy artykuł pt. Etereoplan o pojeździe międzyplanetarnym, który zaprojektował w oparciu o newtonowskie prawo akcji i reakcji.
1 listopada 1914 r. złożył profesję uroczystą, czyli śluby wieczyste, przybierając sobie imię Maria. Ulubioną lekturą Kolbego były wówczas Dzieje duszy, napisane przez św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Rozczytywał się w nich i pogłębiał swoje życie wewnętrzne. Duże wrażenie uczyniła także na nim lektura dzieła św. Gemmy Galgani Głębia duszy. Nie rozstawał się również z tekstem św. Alfonsa Marii Liguori Uwielbienia Maryi i św. Ludwika Marii Grignion de Monfort O ofiarowaniu się Jezusowi przez Maryję.
Kiedy wybuchła I wojna światowa, klerycy spod zaboru austriackiego otrzymali rozkaz natychmiastowego opuszczenia Rzymu i powrotu do rodzinnego kraju. Kolbe wyjechał do San Marino, gdzie starał się o przedłużenie paszportu na odbywanie dalszych studiów w Rzymie. Wkrótce otrzymał wiadomość, że jego brat, Franciszek, opuścił zakon i wstąpił do polskich legionów. Po wojnie Franciszek założył rodzinę i pracował jako nauczyciel, organista, a w końcu jako urzędnik państwowy. Zginął w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, zapewne w roku 1943. Także ojciec Maksymiliana wstąpił do legionów i zginął w potyczce między Olkuszem a Miechowem (1914).
W duszy Maksymiliana powstała walka, czy i on nie powinien iść w ich ślady. Doszedł jednak do przekonania, że więcej dla ojczyzny uczyni jako kapłan. 29 listopada 1914 r. otrzymał święcenia niższe, a 28 października 1915 r. na Uniwersytecie Gregoriańskim obronił pracę doktorską z wynikiem summa cum laude (z wyróżnieniem).

Święty Maksymilian Maria Kolbe i Rycerz NiepokalanejPod wpływem szeroko zakrojonej akcji antykatolickiej, której był świadkiem w Rzymie, po naradzie ze współbraćmi i za zgodą swego spowiednika, Maksymilian Maria założył Rycerstwo Niepokalanej (Militia Immaculatae). Celem tego stowarzyszenia była walka o nawrócenie schizmatyków, heretyków i masonów. Dla realizacji tego celu członkowie Rycerstwa mieli się oddawać na całkowitą i wyłączną służbę Maryi Niepokalanej i codziennie powierzać Jej los grzeszników. Temu programowi Maksymilian poświęcił się odtąd z całym zapałem i pozostał mu wiernym aż do śmierci. Wkrótce po założeniu Rycerstwa napisał list do przełożonego generalnego franciszkanów, o. Dominika Tavaniego, z prośbą o błogosławieństwo.
8 października 1917 r. otrzymał święcenia diakonatu, a 28 kwietnia 1918 r. w kościele św. Andrzeja della Valle święcenia kapłańskie z rąk kard. Bazylego Pompilego. Mszę prymicyjną odprawiał w kościele i przy ołtarzu, gdzie w 1842 r. Niepokalana objawiła się Alfonsowi Ratisbonnowi. 22 lipca 1919 r. o. Maksymilian Kolbe ukończył wydział teologiczny - również ze stopniem naukowym doktora.
W roku 1919, po siedmiu latach pobytu w Rzymie, o. Maksymilian wrócił do Polski. Postanawił dołożyć wszystkich sił, aby stała się ona królestwem Maryi. Przełożeni przeznaczyli go na nauczyciela historii Kościoła w seminarium zakonnym w Krakowie. Zaczął werbować kleryków do Milicji Niepokalanej. Do najgorliwszych apostołów należał o. Katarzyniec, zmarły w opinii świętości. Jego proces beatyfikacyjny jest w toku. Maksymilian miał wówczas 26 lat. Do Milicji Niepokalanej zaczęli napływać nie tylko klerycy i franciszkanie, ale również ludzie świeccy. Maksymilian zbierał ich w jednej z sal przy kościele franciszkanów i wygłaszał do nich referaty o Niepokalanej, oddaniu się Jej, o życiu wewnętrznym. Niestety, rozwijająca się gruźlica zmusiła przełożonych, by wysłali go na trzy miesiące do Zakopanego. Tam odprawił rekolekcje. Kiedy nastąpiła wyraźna poprawa, wrócił do Krakowa. Kiedy jednak choroba powróciła, prowincjał wysłał go ponownie do Zakopanego, zabraniając mu wszelkiej pracy apostolskiej. Przebywał tam przez osiem miesięcy, po czym przełożeni za radą lekarzy przenieśli go do Nieszawy. Z końcem października 1921 r. powrócił do Krakowa. 2 stycznia 1922 r. otrzymał z Rzymu upragnione zatwierdzenie Milicji Niepokalanej. W tym samym miesiącu zaczął wydawać w Krakowie miesięcznik pod znamiennym tytułem Rycerz Niepokalanej, który z czasem zdobędzie sobie niezmiernie wielką popularność w Polsce i za granicą.
Święty Maksymilian Maria KolbePrzełożeni, zaniepokojeni w ich mniemaniu zbyt szeroko zakrojoną akcją o. Kolbego, przenieśli go do Grodna. Jednak i tu rozpoczętego dzieła szerzenia Milicji Niepokalanej i rozpowszechniania Rycerza Niepokalanej franciszkanin nie zaniechał. Zdobył małą maszynę drukarską i wśród współbraci znalazł ochotnych pomocników. Zaczął także werbować powołania do pracy wydawniczej. Dzięki temu Rycerz stale zwiększał swój nakład. W ciągu pięciu lat (1922-1927) z 5.000 wzrósł on do 70.000 egzemplarzy! Na pięciolecie pisma o. Kolbe otrzymał wiele listów gratulacyjnych od biskupów oraz błogosławieństwo papieża Piusa XI z licznymi odpustami i łaskami, o które dla swojego związku prosił.
Gdy w klasztorze grodzieńskim pole do pracy okazało się zbyt ciasne, o. Maksymilian Maria za pozwoleniem przełożonych zaczął oglądać się za nową placówką. Książę Jan Drucki-Lubecki ofiarował mu w okolicach Warszawy pięć morgów pola ze swego majątku Teresin. Ojciec Kolbe zjawił się w późniejszym Niepokalanowie 6 sierpnia 1927 r. i postawił tam figurę Niepokalanej. Z pomocą oddanych sobie współbraci i okolicznej ludności zabrał się też do budowy kaplicy. Postawiono także drewniane baraki, do których wniesiono maszyny. Przenosiny miały miejsce 21 listopada 1927 r. - w święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny.
Kiedy dzieło w Niepokalanowie doszło do pełni rozwoju, za zezwoleniem generała zakonu o. Kolbe w towarzystwie czterech braci zakonnych udał się do Japonii, aby tam szerzyć wielkie dzieło (26 lutego 1930 r.). W drodze zatrzymał się w Szanghaju. Znany chiński katolik Lo-Pa-Hong z miejsca zaofiarował mu dom, maszyny drukarskie i motor oraz zapewnił utrzymanie zakonnikom. Niestety tamtejszy biskup wyraził stanowczy sprzeciw. O. Kolbe udał się więc do Japonii. W niezmiernie ciężkich warunkach, bez żadnej pomocy miejscowego biskupa w Nagasaki, o. Kolbe rozpoczął pracę wydawniczą. W trzy miesiące później miał już własną drukarnię i dom. Pierwszy numer Rycerza japońskiego (Seibo no Kishi) ukazał się w nakładzie 18.000 egzemplarzy. Drugi numer, listopadowy, miał już nakład 20.000, a grudniowy - 25.000. W 1931 r. Maksymilian nałożył habit franciszkański pierwszemu Japończykowi. Dał mu na imię Maria. W tym samym roku nabył pod klasztor dziki stok góry, gdzie wystawił pierwszy własny budynek. Tak powstał japoński Niepokalanów (Mugenzai no Sono - Ogród Niepokalanej). W roku 1934 poświęcono tam także nowy kościół.
W roku 1936 japoński Niepokalanów był już na tyle okrzepły, że o. Kolbe mógł go opuścić. Na kapitule prowincjalnej został bowiem wybrany przełożonym Niepokalanowa w Polsce. Po sześciu latach nieobecności wrócił do kraju. Sława Niepokalanowa rosła. Co roku zgłaszało się ok. 1800 kandydatów. O. Kolbe osobiście przyjmował zgłaszających się. Stosował surową selekcję. Przyjmował około 100. Głównym warunkiem przyjęcia było pragnienie świętości. W roku 1939 Niepokalanów liczył już 13 ojców, 18 kleryków-nowicjuszów, 527 braci profesów, 82 kandydatów na braci i 122 chłopców w małym seminarium. Rycerz Niepokalanej osiągnął nakład 750 tys. egzemplarzy. Rycerzyk Niepokalanej i Mały Rycerzyk Niepokalanej miały łączny nakład 221 tys. egzemplarzy, Mały Dziennik - nakład codzienny 137 tys., a niedzielny - 225 tys. egzemplarzy. Ponadto drukowano Informator Rycerstwa Niepokalanej, Biuletyn Misyjny i Echo Niepokalanowa. Kalendarz Niepokalanej liczył w 1937 r. 440 tys. egzemplarzy nakładu. Od roku 1938 Niepokalanów miał własną radiostację, której sygnałem była melodia Po górach, dolinach.

Święty Maksymilian Maria Kolbe1 września 1939 r. wybuchła druga wojna światowa. Już 12 września Niepokalanów dostał się pod okupację niemiecką. 19 września gestapo aresztowało mieszkańców Niepokalanowa, którzy nie zdołali na czas uciec lub uciekać nie chcieli. W obozie tymczasowym w Lamsdorf (Łambinowice), a potem w Amteitz (Gębice) franciszkanie pozostawali od 24 września do 8 listopada. Było tam 14 tys. więźniów. Głód i robactwo dawało się bardzo we znaki. Esesmani bili więźniów i poniewierali ich. 9 listopada przewieziono franciszkanów do Ostrzeszowa. W samą zaś uroczystość Niepokalanej (8 grudnia) nastąpiło zwolnienie wszystkich z obozu.
O. Kolbe natychmiast wrócił do Niepokalanowa i na nowo zorganizował wszystko od początku w warunkach o wiele trudniejszych. Trzeba było przygotować ok. 3 tys. miejsc dla wysiedlonych Polaków z województwa poznańskiego, wśród których było ok. 2 tys. Żydów. Ojciec Maksymilian znowu zdołał skupić dokoła siebie wielu współbraci. Nie mogąc wydawać żadnych pism, zorganizował nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu i otworzył warsztaty dla ludności: kuźnię, blacharnię, dział naprawy rowerów i zegarów, dział fotografii, zakład krawiecki i szewski, dział sanitarny itp.
17 lutego 1941 r. w Niepokalanowie ponownie zjawiło się gestapo i zabrało o. Kolbego i 4 innych ojców. Wywieziono ich do Warszawy. O. Kolbego umieszczono na Pawiaku. Strażnik na widok zakonnika w habicie z koronką u pasa zapytał, czy wierzy w Chrystusa. Kiedy otrzymał odpowiedź "wierzę", wymierzył mu silny policzek. To powtórzyło się wiele razy, ale o. Kolbe nie ustąpił. Wkrótce jednak zabrano mu habit i nakazano wdziać strój więźnia. 28 maja 1941 r. został wywieziony do Oświęcimia wraz z 303 więźniami. Tu otrzymał na pasiaku numer 16670. Przydzielono go do oddziału "Krwawego Krotta", znanego kryminalisty. Pewnego dnia Krott tak skatował o. Kolbego, że był cały pokrwawiony. Kazał jeszcze wymierzyć mu 50 razów. Przekonany, że nie żyje, kazał przykryć go gałęziami. Koledzy jednak wyciągnęli go i umieścili w rewirze. Cierpiał strasznie, ale wszystko znosił heroicznie, dzieląc się nawet swoją głodową porcją z innymi. Współwięźniów pocieszał i zachęcał do oddania się w opiekę Niepokalanej.
Pod koniec lipca 1941 roku z bloku, w którym był o. Kolbe, uciekł jeden z więźniów. Rozwścieczony Rapportführer Karol Frotzsch zwołał na plac apelowy wszystkich więźniów z bloku i wybrał dziesięciu, skazując ich na śmierć głodową. Wśród nich znalazł się także Franciszek Gajowniczek, który osierociłby żonę i dzieci. Wtedy z szeregu wystąpił o. Kolbe i poprosił, aby to jego skazano na śmierć w miejsce Gajowniczka. Na pytanie kim jest, odpowiedział, że jest kapłanem katolickim. Poszedł więc z 9 towarzyszami do bloku 13, zwanego blokiem śmierci. Przyzwyczajony do głodu, przez dwa tygodnie pozostał żywy bez kruszyny chleba i kropli wody. Wreszcie hitlerowcy dobili go zastrzykiem fenolu. Stało się to dnia 14 sierpnia 1941 roku. Była to wigilia uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ciało o. Maksymiliana zostało spalone w krematorium.
Dzięki ofierze o. Maksymiliana Franciszek Gajowniczek zmarł dopiero w 1995 r. w wieku 94 lat. 17 października 1971 r. Paweł VI dokonał osobiście w sposób uroczysty beatyfikacji o. Maksymiliana w obecności wielu dziesiątków tysięcy wiernych z całego świata i ponad 3 tys. pielgrzymów z Polski. Kanonizacji dokonał 10 października 1982 r. św. Jan Paweł II. Podczas swej II pielgrzymki do Ojczyzny nawiedził Niepokalanów 18 czerwca 1983 r., gdzie odbyły się historyczne uroczystości pokanonizacyjne.


Święty Maksymilian Maria Kolbe

Święty Maksymilian Maria Kolbe jest patronem archidiecezji gdańskiej i diecezji koszalińskiej oraz - jak powiedział św. Jan Paweł II - "naszych trudnych czasów".

W ikonografii św. Maksymilian przedstawiany jest w habicie franciszkańskim lub w więziennym pasiaku, czasem z numerem obozowym 16670 na piersi. Towarzyszy mu Maryja Niepokalana. Jego atrybutem jest korona z drutu kolczastego lub dwie korony - czerwona i biała.




Więcej informacji:

Kliknij tutaj - książka w księgarni Gloria24.pl
Kliknij tutaj - książka w księgarni tolle.pl
Kliknij tutaj - płyta CD Audio / MP3, audiobook
Kliknij tutaj - strona w Internecie

Paweł VI
Homilia podczas beatyfikacji
17 października 1971 r.
Episkopat Polski
List o beatyfikacji o. Maksymiliana Kolbe
4 września 1971 r.
kard. Stefan Wyszyński
Prymas Polski przed beatyfikacją o. Maksymiliana
"Przewodnik Katolicki", 19 września 1971 r.
kard. Stefan Wyszyński
Zwyciężył nienawiść - wygrał wojnę
Przemówienie podczas audiencji dla Polaków
18 października 1971 r.
kard. Karol Wojtyła
Znak naszej epoki
"Tygodnik Powszechny" z okazji beatyfikacji o. Maksymiliana
kard. Karol Wojtyła
Konferencja prasowa przed beatyfikacją
Rzym, 14 października 1971 roku
Józefa Hennelowa
Beatyfikacja ojca Maksymiliana w Rzymie
Relacja zamieszczona w "Tygodniku Powszechnym"
Jan Paweł II
Homilia wygłoszona na terenie
byłego obozu koncentracyjnego Oświęcim-Brzezinka
7 czerwca 1979 r.
Jan Paweł II
Męczennik miłości
Homilia podczas kanonizacji o. Maksymiliana
11 października 1982 r.
Jan Paweł II
Anioł Pański w dniu kanonizacji o. Maksymiliana
11 października 1982 r.
kard. Franciszek Macharski, Jan Paweł II
Audiencja dla Polaków
11 października 1982 r.
Jan Paweł II
Homilia wygłoszona w Niepokalanowie
18 czerwca 1983 r.
Jan Paweł II
Św. Maksymilian, oddany syn Maryi
Anioł Pański, 15 sierpnia 2001 r.
bp Tadeusz Rakoczy
List przed obchodami 60. rocznicy męczeńskiej śmierci
św. Maksymiliana Marii Kolbego
Bielsko-Biała, 14 lutego 2001 r.
bp Tadeusz Rakoczy
List na obchody 60. rocznicy męczeńskiej śmierci
św. Maksymiliana Marii Kolbego
Bielsko-Biała, 25 lipca 2001 r.
 
franciszkanie.pl
Św. Maksymilian Kolbe
Nasza Arka 08/2001
Święty Maksymilian Maria Kolbe

Początek drogi do świętości
Rycerstwo Niepokalanej
Regulamin życia
Pierwsze wydanie Rycerza Niepokalanej
Budowa Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa
Św. Maksymilian o modlitwie
Wydawca i dziennikarz
Maryja Niepokalana
Krzyż
Ostatni etap
W obronie różańca
Relacje współwięźniów
On kochał wszystkich
Odniósł duchowe zwycięstwa
Męczennik miłości
Niepokalanów dzisiaj
Dzieło Niepokalanej i św. Maksymiliana
Litania do św. Maksymiliana
wiara.pl
Św. Maksymilian: Kapłan i męczennik
wiara.pl
Chronologia życia i działalności św. Maksymiliana
o. Roman Aleksander Soczewka OFMConv
Uśmiech ojca Maksymiliana
ks. Manfred Deselars
Śmierć na co dzień
Czy św. Maksymilian popełnił samobójstwo?
Tomasz Gołąb
Święty numer 16670
Krzysztof Przygoda
Sanktuaria św. Maksymiliana
ks. Tomasz Jaklewicz
Święty maksymalista
ks. Łukasz Jaksik
Jestem kapłanem katolickim...
abp Janusz Bolonek
Maksymilian - jak miłość

Część pierwsza
Część druga
Parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego w Oświęcimiu
Życie i dzieło św. Maksymiliana Marii Kolbego
Sławomir Lepczyński
O. Maksymilian Maria Kolbe, franciszkanin
Rycerstwo Niepokalanej
Serwis informacyjny
katolik.pl
Rycerstwo Niepokalanej
Mariusz Trojnar
Nowenna za wstawiennictwem św. Maksymiliana
Radio Watykańskie
Świadectwo więźnia obozu koncentracyjnego
o św. Maksymilianie Marii Kolbe (format Real Audio)
O św. Maksymilianie i Franciszku Gajowniczku
mówi współwięzień obozu w Oświęcimiu
 
br. Francis Mary Kalvelage FI
Święty od Niepokalanej

Maksymilian Kolbe wzbudza dwie przeciwne reakcje - od czci należnej "świętemu naszych trudnych czasów” do oskarżeń o antysemityzm czy o herezję w nauczaniu o Maryi. W takim razie nie powinien być nigdy kanonizowany przez Kościół! Tak się jednak składa, że oskarżający o. Kolbe o fanatyzm są jednocześnie bardzo uprzedzeni do Kościoła katolickiego - obiektu ich wzgardy i nienawiści. Ignorują fakty i tworzą fałszywy obraz człowieka, którego katolicy czczą jako świętego. Nie przeczy się dziś, że św. Maksymilian postąpił heroicznie oddając życie za współwięźnia w Auschwitz. Jednak ten kapłan, czciciel Maryi, apologeta, lojalny syn Kościoła niezbyt pasuje do zeświecczonego społeczeństwa, które oddzieliło Boga od życia codziennego. Odstaje od wygodnych, światowych standardów - od naszej "kultury śmierci", stanowiąc prawdziwe zagrożenie dla królestwa księcia tego świata oraz tych, którzy odrzucają Chrystusa Zbawiciela i Maryję Niepokalaną.
ks. Józef Orchowski
Modlitewnik - św. Maksymilian M. Kolbe

Osoba św. Maksymiliana nie przeminęła, ale wciąż żyje w naszym narodzie. Głosił on, że tylko miłość jest twórcza. Jego heroizm miłości jest kwiatem i owocem pracy całego życia całkowicie poświęconego służbie Bogu, Niepokalanej i bliźniemu. Poprzez krótką biografię, wybrane myśli, oraz wypowiedzi o nim Autor pragnie jeszcze bardziej przybliżyć wszystkim patrona trudnych czasów, aby poprzez modlitwy wypraszać wszelkie łaski za jego wstawiennictwem.

Ostatnia aktualizacja: 31.07.2014


Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Aipamei, w Syrii - św. Marcela, męczennika. Zginął w zamieszkach wznieconych przez pogan około roku 390.

W Einsiedeln, w Szwajcarii - bł. Ewrarda, opata. Jakkolwiek w miejscu tym zastał on wielu pustelników, uważany bywa za właściwego założyciela opactwa i ośrodka, znanego dziś szeroko w świecie katolickim. Zmarł w roku 958.

oraz:

św. Atanazji, wdowy (+ IX w.); bł. Elżbiety Renzi, zakonnicy (+ 1859); św. Euzebiusza, prezbitera (+ IV/V w.); bł. Sanctesa z Monte Fabri, zakonnika (+ 1390); św. Ursyniusza, męczennika (+ koniec III w.)

Wyślij do nas maila

 

 Teksty Liturgii Godzin:
© Copyright by Konferencja Episkopatu Polski i Wydawnictwo Pallottinum

Opracowanie i edycja - © Copyright by ILG

Święta

Sobota, XXIV Tydzień zwykły
Rok A, I
Wspomnienie św. Pio z Pietrelciny, prezb.

Sonda